Novak Djokovic pokonał po zaciętym pięciosetowym meczu Stefanosa Tsitsipasa w finale French Open. To drugi triumf Serba na Roland Garros. "Djoko" został pierwszym tenisistą w liczonej od 1968 roku erze open, który każdy turniej Wielkiego Szlema wygrał więcej niż raz. Nigdy nie uważałem, że niemożliwe jest zrównanie się z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem pod względem liczby tytułów wielkoszlemowych, będę ich gonił - zapowiedział po triumfie Djokovic.
W niedzielę Novak Djokovic przerwał zwycięską serię błyszczącego w tym roku na kortach ziemnych Tsitsipasa. Pierwszy w historii Grek w wielkoszlemowym finale, zaczął bez kompleksów. W 10. emie nie wykorzystał setbola, ale nie rozproszyło go to. W tie-breaku sam wyszedł z podobnych opresji, gdy przegrywał 5-6, by nieco później zapisać na swoim koncie trwającą 72 minut inauguracyjną odsłonę.
34-letni Serb wyglądał na wyczerpanego, z czego skorzystał młodszy o 11 lat rywal, który poszedł za ciosem i pewnie wygrał kolejną partię. Faworyt, który po raz szósty w karierze i drugi z rzędu wystąpił w finale French Open, znalazł się pod ścianą. Odrodził się jednak w efektownym stylu, a zawodnikowi z Aten we znaki zaczęły się dawać trudy nie tylko tego spotkania, ale i całego turnieju.
W pewnym momencie poprosił o przerwę medyczną, zgłaszając problem z dolną częścią pleców. Mimo podejmowanych wysiłków nie był w stanie przeciwstawić się rozkręcającemu się Serbowi, który grał agresywniej i bliżej linii. Djokovic dość pewnie zwyciężył w trzech kolejnych setach.
Dziewięć godzin tenisa w niespełna dwie doby, nie było łatwo. Pod względem fizycznym i mentalnym ostatnie trzy dni były dla mnie bardzo trudne. Jestem bardzo dumny, że jako pierwszy gracz w Open Erze wszystkie turnieje wielkoszlemowe wygrałem co najmniej dwa razy. Nie mógłbym być szczęśliwszy i bardziej usatysfakcjonowany scenariuszem ostatnich 48 godzin. Mieści się on pewnie w "trójce" najwspanialszych dokonań i doświadczeń z całej mojej kariery
- powiedział po zwycięstwie w Paryżu Djokovic.
W drugim secie miałem mały kryzys fizyczny i mentalny. Powtarzałem sobie, że to jeszcze nie koniec. Wróciłem jako inny zawodnik. Czułem, że dostałem się do głowy rywala. Nigdy nie uważałem, że niemożliwe jest zrównanie się z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem pod względem liczby tytułów wielkoszlemowych, będę ich gonił. Ustawiłem się w dobrej pozycji do zdobycia tzw. Złotego Szlema (wygrania wszystkich czterech turniejów tej rangi i wywalczenia złotego medalu olimpijskiego w jednym sezonie - red.). Wszystko jest możliwe
- dodał serbski lider rankingu tenisistów.