Hubert Hurkacz przed finałem w Genewie siedmiokrotnie spotkał się na korcie z byłym liderem rankingu ATP i siedmiokrotnie musiał uznać wyższość Novaka Djokovica. Również w Szwajcarii faworytem był Serb, tym bardziej, że Hubi ostatnio wciąż odczuwał skutki kontuzji odniesionej jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi.
Tenisowy maraton Hurkacza z Djokovicem
Dość powiedzieć, że dla Polaka sobotni mecz o trofeum był pierwszym finałem w tym sezonie. Otwierający set był wyrównany, a obaj tenisiści konsekwentnie wygrywali swoje gemy serwisowe. Hurkacz przełamał Djoko w ostatnim momencie, jednocześnie przechylając szalę zwycięstwa w partii na swoją korzyść.
Fierce battle for the Geneva title 🔥@HubertHurkacz #gonetgenevaopen pic.twitter.com/Ulgu78cWJb
— Tennis TV (@TennisTV) May 24, 2025
Scenariusz drugiego seta był bardzo podobny, ale tym razem żaden tenisista nie przełamał podania rywala i konieczne okazało się rozegranie tie-breaka, który przebiegał pod dyktando utytułowanego Serba. W tej sytuacji o triumfie w Genewie musiała decydować trzecia partia. Hurkacz prowadził w niej już 4:2, ale Djokovic zdołał wyrównać.
Czas gry zaczynał zbliżać się do trzech godzin, a faworyt wyszedł na prowadzenie, co mogło zdeprymować Hurkacza, który wcześniej - przynajmniej tak się wydawało - miał w tym pojedynku wszystkie atuty, by sięgnąć po tytuł. Hubi wygrał jednak pewnie swojego gema serwisowego i na tablicy wyników pojawił się rezultat 5:5. Grający z ortezą na kolanie Polak grał doskonale i po chwili obaj tenisiści stanęli przed koniecznością rozegrania kolejnego tie-breaka. Niestety w nim ponownie górą był Djokovic.