Konkurs drużynowy skoczków narciarskich w Planicy został odwołany po dwóch grupach zawodników. Warunki atmosferyczne na Letalnicy nie pozwoliły na kontynuowanie rywalizacji. Możliwe, że "drużynówka" zostanie rozegrana w niedzielę przed zaplanowanym na godzinę 10 konkursem indywidualnym.
Ostatni konkurs drużynowy w sezonie skoczkowie rozpoczęli z dziesiątej belki, ale już po kilku próbach jury zadecydowało aby skrócić rozbieg o dwie platformy. Ostrzący sobie zęby na podium na Letalnicy Słoweńcy otworzyli zawody dalekim lotem Bora Pavolovcica - 220 metrów, ale znokautował go swoim skokiem Daniel Huber, który lądował aż szesnaście metrów dalej. Pomimo nisko ustawionej belki warunki sprzyjały biciu życiowych rekordów, co potwierdził Austriak.
Widać, że Jakub Wolny też chciałby pograć, ale nawet mu nie dali. #skijumpingfamily #Planica pic.twitter.com/W8LP0639k5
— Olek Sieradzki (@oleksieradz) March 27, 2021
Niestety wiatr zmienił się po chwili i wynik Piotra Żyły (207,5 m) nie mógł zachwycić. Polak i startujący przed nim Pius Paschke trafili gorzej na loterii, a Borek Sedlak zaczął zastanawiać się co dalej. Przed skokiem Halvora Egnera Graneruda nastąpiła dłuższa przerwa. Powiało mocniej pod narty i zdobywca Kryształowej Kuli odleciał 220 metrów. Po pierwszej grupie Norwegowie byli za prowadzącą Austrią, a Polska dopiero na szóstym miejscu.
Marius Lindvik szykujący się do skoku#ZimaJestNasza #skijumpingfamily #Planica pic.twitter.com/XMpv7oMd4T
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) March 27, 2021
Junshiro Kobayashi w drugiej grupie osiągnął zaledwie 169,5 metra i Japończycy znaleźli się w trudnej sytuacji. Chociaż wietrzna ruletka trwała w najlepsze, a końcowy rezultat mógł w Planicy przewidzieć chyba tylko wróżbita Maciej. Przewaga Austriaków stopniała po skoku Markusa Schiffnera - 187,5 m. Do punktu K nie doleciał także Niemiec Constantin Schmid, a na belce usiadł Andrzej Stękała. Los tym razem okazał się łaskawszy - 221 metrów.
Nastąpiła dłuższa przerwa, a Marius Lindvik mógł się spocić od ciągłego wchodzenia i schodzenia z belki. Norweg wreszcie skoczył, ale wyglądało to fatalnie. Tuż za progiem rozchwiało go okropnie, szczęśliwie wylądował, ale osiągnął zaledwie 172,5 m. Biało-czerwoni awansowali na trzecie miejsce, a na prowadzenie wysunęli się Słoweńcy.
Zawody po drugiej grupie skoczków zostały wstrzymane ze względu na warunki panujące w Planicy. Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata, w rozmowie z TVP przyznawał:
Warunki są bardzo ciężkie. Wiatr co chwilę zmienia swój kierunek i siłę. Czekamy na poprawę sytuacji. Możliwe jest także odwołanie konkursu.
Tymczasem ekipa niemiecka - nie czekając na oficjalną decyzję - miała zrezygnować z dalszego skakania. Trener Stefan Horngacher uznał ze swoimi współpracownikami, że kontynuowanie rywalizacji w tej sytuacji jest niebezpieczne.
Reprezentanci Niemiec zjechali już na dół skoczni i nie wystąpią w konkursie, jeżeli będzie kontynuowany #Planica #skijumpingfamily
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) March 27, 2021
Zapalono zielone światło dla dwóch kolejnych skoczków, ale po chwili ponownie zamknięto skocznie ze względu na wzmagające się podmuchy wiatru. Tym razem Pertile się poddał i przekazał przez radio, że zawody są odwołane.
Do końca sezonu pozostały zatem tylko niedzielne zawody indywidualne zaplanowane na godzinę 10. Organizatorzy nie podjęli na razie decyzji czy konkurs drużynowy zostanie przeprowadzony w innym terminie.
Sandro Pertile potwierdził w rozmowie z TVP, że w niedzielę może zostać rozegrany jednoseryjny konkurs drużynowy poprzedzający rywalizację indywidualną. Trwają rozmowy z przedstawicielami transmitujących zawody telewizjami.