Totalna dominacja Niemców i Austriaków podczas inauguracji Pucharu Świata w skokach w Ruce musi mieć jakieś głębsze podłoże, o którym my jeszcze nie wiemy - stwierdził Halvor Egner Granerud. Zdobywca Kryształowej Kuli w poprzednim sezonie przyznał, że ostatnie konkursy były dla niego katastrofą. Słabo w Finlandii zaprezentowali się także Biało-czerwoni.
"Po każdym skoku przyglądałem się uważnie ich sprzętowi i nic szczególnego nie zauważyłem. Moim zdaniem grają fair i w Finlandii byli po prostu lepsi, lecz jeżeli wszyscy w drużynie skaczą równo i dobrze, to muszą mieć coś, o czym my jeszcze nie wiemy” - powiedział Halvor Egner Granerud na antenie kanału norweskiej telewizji NRK.
Komentatorzy kanału Viasat zauważyli, że Norweg był w sobotę 16., natomiast wśród 15 najlepszych skoczków aż 12 reprezentowało Niemcy i Austrię. W niedzielę Granerud zajął 10. miejsce, lecz w pierwszej dziesiątce znalazło się aż czterech Niemców i Austriaków.
Jest tu coś dziwnego. Oni totalnie dominują
- podkreślono.
Były reprezentant Norwegii, a obecnie komentator NRK Johan Remen Evensen stwierdził, że "powodem aż takiej różnicy mogą być nowe przepisy i kombinezony, które są teraz mierzone w technice 3D - w skokach pomiary sprawiają, że wykorzystując dozwolone marginesy można uzyskać zupełnie inną siłę nośną, która z kolei wymusza zmianę techniki. Wszystkie elementy muszą współgrać i może właśnie to przeoczyliśmy, a oni dopracowali do perfekcji”.
Niemcy i Austriacy uciekają rywalom w Pucharze Narodów. Polacy na ósmym miejscu #Ruka #skijumpingfamily pic.twitter.com/yXmFwYKGlp
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) November 26, 2023
Jest to dopiero początek sezonu i pierwszy weekend Pucharu Świata, a w skokach jest podobnie jak w F1, kiedy kierowca otrzymuje nowy bolid, to musi się do niego przyzwyczaić, a to zajmuje trochę czasu
- dodał Evensen.
Trener norweskich skoczków Alexander Stoeckl skomentował z kolei, że Niemcy i Austriacy musieli coś udoskonalić w kwestii nart, kombinezonów lub wiązań, ale nie ma pojęcia co, ponieważ nic nie zauważył.
Oglądamy teraz godzinami nagrania z transmisji z Ruki i szczegółowo analizujemy w powiększonych stopklatkach każdy detal u tych skoczków, ponieważ aż tak duża różnica w poziomie pomiędzy dominującymi Niemcami i Austrią, a dramatycznie słabszą Norwegią, Polską i Słowenią, jest właściwie niemożliwa
- wyjaśnił na antenie NRK.