Maciej Kot bardzo dobrze zaprezentował się we wczorajszym konkursie drużynowym w Zakopanem, w którym biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce. Forma zawodnika AZS Zakopane rośnie i niewykluczone, że niedługo kryzys będzie już tylko przykrym wspomnieniem. Kot jest zadowolony ze swojego występu.
Decyzja austriackiego szkoleniowca o wyborze Macieja Kota do drużyny nie wszystkim wydawała się dobra, ale sobotnie zawody pokazały, że błędu nie popełnił. Kot zaprezentował się solidnie i skakał dalej od Żyły.
"Wiem, że trener miał trudny wybór, gdy decydował o składzie na konkurs i cieszę się, że nie byłem w jego skórze. Ja Stefan, Kuba i Olek - wszyscy skakaliśmy wczoraj w kwalifikacjach porównywalnie. Myślę jednak, że spłaciłem dziś kredyt zaufania i odwdzięczyłem się dobrymi skokami"
- powiedział Kot na konferencji prasowej.
"Decyzja trenera wpłynęła pozytywnie na moje poczucie pewności siebie. Stefan jest nie tylko doskonałym szkoleniowcem, ale też dobrym psychologiem. Dobrze jest skakać bez presji, wiedzieć, że gdy masz problemy, pojawiają się gorsze wyniki, nie oznacza to automatycznie do widzenia. Myślę, że trener zauważył, że ciężko pracuję na treningach i że pojawiły się już pierwsze, na razie może skromne, efekty"
- dodał.
Triumfowali Niemcy, którzy o zaledwie 0,1 pkt wyprzedzili Austriaków. Przez większość konkursu Niemcy mieli zdecydowaną przewagę, ale w serii finałowej upadł David Siegel i rywale bardzo się zbliżyli.
Polakom w zajęciu trzeciego miejsca pomogły dyskwalifikacja za nieprzepisowy strój Norwega Johanna Andre Forfanga, a także świetny drugi skok Kubackiego, który wynikiem 143,5 m ustanowił rekord skoczni.