Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonali w rewanżowym spotkaniu półfinałowym Ligi Mistrzów Jastrzębski Węgiel 3:2 i awansowali do finału. "To świetna sprawa dla kędzierzyńskiej, ale i polskiej siatkówki" - uważa Kamil Semeniuk. O trofeum zespół ZAKSY zagra z włoskim Itasem Trentino.
Kamil Semeniuk po zwycięstwie z Jastrzębskim Węglem zwrócił uwagę, że finał siatkarskiej Ligi Mistrzów odbędzie się już po zakończeniu play off w PlusLidze - 22. maja.
Cieszymy się, że wygraliśmy z Jastrzębskim Węglem trzy razy w krótkim odstępie czasu (dwa razy w LM i raz w PlusLidze). Jednak musimy zachować chłodną głowę. Teraz należy w pełni skoncentrować się na lidze
- powiedział po czwartkowym meczu przyjmujący ZAKSY i reprezentacji Polski.
Semeniuk przyznał jednak, że jadąc do Lublany jego zespół nie będzie mieć innego planu niż wygrać, aby kolejny raz zdobyć tytuł najlepszej męskiej ligowej drużyny Europy:
Nie będzie to łatwe zadanie, ale teraz sprawę Ligi Mistrzów musimy odłożyć na bok.
Rozgrywający Marcin Janusz w sezonie 2020/2021 nie grał jeszcze w kędzierzyńskim zespole. Dlatego będzie miał dodatkową motywację, aby i w tym sezonie Grupa Azoty triumfowała w LM.
Pokazaliśmy już, szczególnie w ostatnim czasie, że potrafimy wygrać z każdym. Jeżeli utrzymany poziom sportowy, to w Lublanie zwycięstwo jest sprawą otwartą
- powiedział Janusz.
Libero Jastrzębskiego Węgla Jakub Popiwczak stwierdził, że ma odczucie iż w czwartek Grupa Azoty była o dwie klasy lepsza od jego zespołu:
Wygrała drużyna zdecydowanie lepsza, w każdym elemencie gry.
W wielkim finale Ligi Mistrzów, który 22 maja rozegrany zostanie w Lublanie, dojdzie do powtórki sprzed roku. Wówczas kędzierzynianie pokonali Itas Trentino 3:1 i po raz pierwszy w historii triumfowali w Lidze Mistrzów. Itas w tych rozgrywkach zwyciężał trzykrotnie (2009, 2010, 2011).