Podopieczni trenera Nikoli Grbica w tym roku rozpoczną zmagania meczem z triumfatorem zeszłorocznej edycji rozgrywek i mistrzem olimpijskim z Tokio Francją. Iran, ich kolejny rywal, w ubiegłym roku zajął w końcowej klasyfikacji siódme miejsce. Bułgarzy, z którymi Polacy zagrają w piątek, zakończyli zmagania na 14. pozycji, a Serbowie, niedzielni przeciwnicy Biało-czerwonych, na 11.
Polacy mają co prawda zapewniony udział w turnieju finałowym w Gdańsku jako gospodarz, jednak ze względu na zmiany w punktacji światowego rankingu i fakt, że są aktualnie liderami zestawienia, ważne będą dla nich wyniki wszystkich spotkań tegorocznej edycji Ligi Narodów. Każda porażka ze znacznie niżej notowanym rywalem będzie ich kosztować utratę wielu punktów.
Patrząc na to, jak zmieniły się zasady punktowania i rankingu FIVB, każdy mecz w tym sezonie będzie bardzo istotny. Nie można pozwolić sobie na wpadki, bo one mogą sporo kosztować. Od początku musimy być w formie i po prostu wygrywać
- podkreślił Mateusz Bieniek.
W składzie powołanym przez trenera Nikolę Grbica na pierwszy turniej w Japonii środkowy jest jednym z najbardziej doświadczonych reprezentacyjnie zawodników, obok rozgrywającego Grzegorza Łomacza i środkowego Karola Kłosa. Wielu "etatowych" kadrowiczów dostało bowiem więcej wolnego od szkoleniowca w związku z późnym zakończeniem rozgrywek ligowych. Zestawienie personalne polskiej drużyny jest więc dość eksperymentalne.
Format Ligi Narodów pozostał taki sam, jak w zeszłym roku - każda z 16 rywalizujących w Lidze Narodów reprezentacji wystąpi w trzech turniejach, w każdym czekają ją cztery mecze. Siedem najlepszych drużyn po fazie zasadniczej, a także Polska jako gospodarz, wystąpi w turnieju finałowym, który odbędzie się w Gdańsku (19-23 lipca).