Polskie siatkarki w pierwszym turnieju Ligi Narodów odniosły komplet zwycięstw. Biało-czerwone pokonały m.in. mistrzynie świata - Serbki i najlepszy zespół ostatniego Euro - Włoszki. "Udało się wykorzystać słabości rywalek" – powiedziała Agnieszka Korneluk.
Takiego otwarcia Ligi Narodów Biało-czerwone jeszcze nie miały. Po pierwszej rundzie prowadzą w tabeli z 11 punktami. Agnieszka Korneluk - środkowa bloku reprezentacji Polski - nie ukrywa, że też nie spodziewała się takiego rezultatu.
Apetyt jednak rósł w miarę jedzenia. Po tych pierwszych zwycięstwach chciałyśmy więcej i więcej. Przede wszystkim czułyśmy się dobrze, widziałyśmy, że inne zespoły mają swoje słabości i chciałyśmy to wykorzystać. Można powiedzieć, że nam się to udało, choć efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania
– przyznała siatkarka Grupy Azoty Chemika Police.
Początek rywalizacji w Turcji wcale jednak nie zapowiadał tak optymistycznego scenariusza, bowiem podopieczne Stefano Lavariniego musiały się sporo namęczyć, by pokonać znacznie niżej notowaną Kanadę 3:2.
Spodziewałyśmy się, że ten turniej będzie bardzo nieprzewidywalny. Okres pomiędzy zakończeniem sezonu ligowego a początkiem Ligi Narodów był bardzo krótki. Myślę, że nie tylko my, ale praktycznie wszystkie zespoły dopiero budują swoją optymalną formę. Fajnie, że u nas cały ten proces trwał krócej i szybciej udało się poukładać tę grę, niż naszym przeciwnikom. Niektórzy zwracali uwagę na to, że Serbki czy Włoszki nie były w swoim najmocniejszym składach. To jest jednak normalne, że są rotacje, trzeba po prostu umieć to wykorzystać.
Pierwszy turniej dla Polek był dość intensywny, bowiem rozegrały cztery spotkania w ciągu pięciu dni. Korneluk przyznała, że dopiero po powrocie do domu zaczęła odczuwać zmęczenie.
Myślę, że poradziłyśmy sobie z aspektem fizycznym. Zaczęłyśmy od pięciu setów, ale później udawało się szybciej kończyć mecze, bez tie-breaków. Na szczęście teraz mamy chwilę, żeby odreagować te emocje.
Jednym z elementów, które dały Polkom cztery zwycięstwa był blok, który przyniósł im 51 punktów w całym turnieju. Korneluk po pierwszej rundzie Ligi Narodów jest najlepszą blokującą (16 pkt). Jak zaznaczyła, nie tylko ten element dobrze funkcjonował w zespole.
Nie da się zwyciężać, grając tylko w jednym elemencie dobrze. Natomiast wciąż mamy wiele rzeczy do poprawy, zdarzają nam się proste błędy. Udało nam się wyciągnąć jakieś wnioski ze sparingów z Francją, gdzie popełniałyśmy mnóstwo błędów na zagrywce. Z lepiej grającym zespołem, z taką liczbą błędów nie dałybyśmy rady wygrać meczu.
Reprezentantki wolne będą miały tylko do wtorku, tego dnia bowiem rozpocznie się krótkie zgrupowanie w Spale. W piątek Polki udadzą się do Hong Kongu na kolejny turniej. W Azji w dniach 13-18 czerwca zmierzą się z Dominikaną, Turcją, Holandią i Chinami. Drugi turniej w tym samym czasie rozgrywany będzie w Brasilii.