Z powodu problemów finansowych Stocznia Szczecin wycofała się z siatkarskiej Plus Ligi. Klub, który miał stać się siatkarską potęgą nie tylko w Polsce, upadł w skandalicznych okolicznościach. Sprowadzeni przed sezonem siatkarze z najwyższej półki przecierali oczy ze zdumienia, że coś takiego jest możliwe w profesjonalnym sporcie.
Polska Liga Siatkówki dała klubowi czas do 14 grudnia na przygotowanie i wdrożenie realistycznego planu naprawczego, pod groźbą rozpoczęcia procedury wykluczenia z rozgrywek. Jej wszczęcie nie będzie jednak konieczne.
"W obecnej chwili klub potrzebował realnego, szybkiego wsparcia finansowego, by w miarę normalnych warunkach dotrwać do stycznia 2019 roku. Takowe nie pojawiło się. Deklaracje, choć poważne, pieniądze przynieść mogły w perspektywie nie dni, a miesięcy. W takiej sytuacji klub nie jest w stanie zapewnić nawet podstaw funkcjonowania drużyny, nie mówiąc o organizacji kolejnych spotkań ligowych. Zmuszony zostałem do podjęcia decyzji o wycofaniu zespołu z rozgrywek PlusLigi"
- przyznał Markiewicz.
"Nigdy nie podejrzewałem, że będą uczestnikiem tak fatalnych wydarzeń związanych z ukochaną przeze mnie dyscypliną sportu"
- zaznaczył.
O poważnych kłopotach finansowych Stoczni głośno było od kilku tygodni. Są one efektem niepodpisania umowy ze sponsorem, na wpływy z której liczono w klubie. Przed sezonem do Szczecina ściągnięto kilka gwiazd i zespół przedstawiano jako nową siłę w PlusLidze. Z powodu niewypłacalności z drużyny zaczęli w ostatnich dniach odchodzić kolejni zawodnicy i członkowie sztabu. Jako pierwszy kontrakt rozwiązał Bartosz Kurek, potem także m.in. Bułgarzy Matej Kazijski i Nikołaj Penczew, Kanadyjczyk Nicholas Hoag oraz Łukasz Żygadło. Teraz wolni są już wszyscy zawodnicy oraz trener Michał Mieszko Gogol.