Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Ryszard Czarnecki dla Niezalezna.pl: "Polska cieszy się szacunkiem światowych władz siatkówki"

We wrześniu w Polskim Związku Piłki Siatkowej odbędą się wybory nowych władz. O stanowisko prezesa PZPS ubiega się rekordowa liczba siedmiu kandydatów. Rozmawialiśmy z jednym z nich - Ryszardem Czarneckim.

Ryszard Czarnecki ubiega się o fotel prezesa PZPS
Ryszard Czarnecki ubiega się o fotel prezesa PZPS
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Janusz Milewski: Jest Pan znany ze swojego zamiłowania do siatkówki. Skąd wzięła się ta pasja?

Ryszard Czarnecki: W siatkówkę grałem już w szkole. Zresztą studiowałem we Wrocławiu, który był w czasach mojej młodości bardzo siatkarskim miastem - Gwardia trzykrotnie była mistrzem Polski, a stawała także na podium w europejskich pucharach. Później często bywałem na meczach Biało-Czerwonych w Lidze Światowej, ale formalnie wszedłem do rodziny siatkarskiej przed czterema laty, kiedy zostałem przedstawicielem PZPS w zarządzie PKOL. Rok później zostałem wybrany  jednogłośnie w głosowaniu tajnym na członka prezydium PZPS, a później na stanowisko wiceprezesa.

Jak Pan ocenia występ polskich siatkarzy w Tokio. Oczekiwania i zapowiedzi zespołu były duże, a skończyło się - po raz piąty z rzędu - na porażce w ćwierćfinale...

Mieliśmy dużo większe aspiracje. Kapitan i lider drużyny Michał Kubiak mówił wprost o złotym medalu, co moim zdaniem dobrze świadczy o ambicji polskich siatkarzy. Tak się nie stało, ale dosłownie za chwilę w naszym kraju rozpoczną się mistrzostwa Europy, które – jak myślę – będą okazją do rewanżu za Tokio. Bronimy medalu zdobytego dwa lata temu w Paryżu, gdzie gładko pokonaliśmy w decydującym meczu właśnie reprezentację Francji, z którą teraz przegraliśmy. Nie jest żadnym pocieszeniem, że ulegliśmy w Tokio późniejszym mistrzom olimpijskim, bo sami w to mistrzostwo mierzyliśmy. Teraz jednak nie czas na rozliczenia, trzeba skupić się na meczach w Krakowie, Gdańsku i Katowicach, bo tam będą odbywały się spotkania  z udziałem polskich siatkarzy na mistrzostwach Europy.

Zbliżające się mistrzostwa Europy to kolejna duża impreza siatkarska w naszym kraju. Czym Polska zasłużyła sobie na takie zaufanie światowej i europejskiej federacji?
 
Po pierwsze - bardzo profesjonalną organizacją turniejów mistrzowskich. Charakterystyczne jest, że uwzględniając zbliżające się mistrzostwa Europy, trzy z pięciu ostatnich imprez tej rangi odbyło się w Polsce. To świadczy o szacunku, jakim cieszy się Polska w światowych władzach siatkówki. Po drugie - pełne hale i to nie tylko na meczach Biało-Czerwonych, czego doskonałym przykładem były spotkania w Tauron Arenie podczas mistrzostw świata w 2014 roku. Polska tam nie zagrała ani razu, a hala zawsze była „nabita”. Po trzecie - jesteśmy poważnym partnerem finansowym dla światowej federacji siatkówki. Opłata licencyjna za organizację mistrzostw Europy wyniosła prawie pięć i pół miliona złotych. Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować polskiemu rządowi, który po raz pierwszy w historii polskiej siatkówki wpłacił w całości te środki i umożliwił przeprowadzenie ME właśnie w Polsce. Mamy również gwarancje rządowe dotyczące kosztów organizacji mistrzostw świata kobiet, które odbędą się w Polsce w przyszłym roku.

Z wypowiedzi obecnego prezesa PZPS Jacka Kasprzyka oraz Vitala Heynena wynika, że najbliższy turniej będzie ostatnim akordem pracy Belga z reprezentacją Polski. Pana zdaniem należy się rozstać z obecnym trenerem męskiej reprezentacji?

Jestem przeciwny rozmowom o sprawach personalnych przed mistrzostwami Europy. Musimy się teraz skoncentrować na walce o medal, może o tytuł mistrzowski dla Biało-Czerwonych. Wszelkie dywagacje personalne, wszelkie rozliczenia niech się dokonują , ale po zakończeniu turnieju.

Dwa lata temu w reprezentacji kobiet doszło do bezprecedensowej sytuacji. Media huczały o "buncie siatkarek", które nie chciały dalej współpracować z trenerem Jackiem Nawrockim. Prezes Kasprzyk zdecydowanie poparł wtedy trenera z którym przedłużono kontrakt.

Gdy rozmawiamy trwają mistrzostwa Europy kobiet rozgrywane w Bułgarii i Serbii. Polki awansowały do najlepszej ósemki i będą walczyły w ćwierćfinale z Turczynkami, dlatego uważam, że to nie jest to dobry czas, aby mówić o tym, co stało się dwa lata temu. Na pewno niedobrze, że doszło do tego konfliktu w kadrze, ale teraz trzeba się skupić na meczu z Turcją.

We wrześniu wybory nowych władz PZPS. O stanowisko prezesa ubiega się aż siedmiu kandydatów. Dlaczego powinien wygrać Ryszard Czarnecki?

Wrzesień to będzie gorący okres dla siatkówki. Mistrzostwa Europy mężczyzn w Polsce, kongres federacji europejskiej CEV, który też odbędzie się w naszym kraju i w końcu miesiąca Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze PZPS. Potwierdzam moją kandydaturę na stanowisko prezesa Związku zgłoszoną przez Dolnośląski Związek Piłki Siatkowej i popieraną przez inne okręgi. Z dużym szacunkiem podchodzę do moich rywali, ludzi często zasłużonych dla polskiej siatkówki. Wydaje mi się, że w ostatnich latach udowodniłem, że potrafię, wykorzystując swoją pozycję w życiu publicznym, zdobywać środki finansowe dla polskiej siatkówki. Przypomnę, że po zdobyciu przez Polaków mistrzostwa świata, premier Mateusz Morawiecki przyznał rekordową nagrodę dla siatkarzy i PZPS w wysokości 15 milionów złotych. Warto podkreślić, że w tej kadencji władz PZPS z trzech turniejów mistrzostw Europy, dwa odbywają się w Polsce, a ich organizacja jest wspierana przez rząd i spółki skarbu państwa.

Charakterystyczne jest, że o stanowisko prezesa PZPS ubiega się aż siedmiu kandydatów, ale wierzę, że na finiszu ich liczba się zmniejszy. Być może uda się wyłonić jednego, wspólnego kandydata całego środowiska.

 



Źródło: niezalezna.pl

#PZPS #Ryszard Czarnecki #siatkówka

Janusz Milewski