W sobotę w Turynie w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii zmierzą się dwie polskie drużyny. O najważniejsze trofeum w klubowej siatkówce zagrają Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz niedawno koronowany mistrz Polski - Jastrzębski Węgiel.
W sobotę w Turynie dojdzie do historycznego wydarzenia. O najcenniejsze trofeum klubowe w Europie powalczą dwie polskie drużyny - mistrz kraju Jastrzębski Węgiel i wicemistrz, dwukrotny z rzędu triumfator Ligi Mistrzów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle. Obie drużyny niedawno rywalizowały ze sobą w finale PlusLigi i jastrzębianie wygrali w trzech meczach, tracąc w nich zaledwie jednego seta.
Były trener żeńskiej kadry Piotr Makowski przyznał, że po tak spektakularnym finale w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla, to ten zespół wydaje się być faworytem europejskiej konfrontacji.
To, co pokazali jastrzębianie w finale, szczególnie w trzecim spotkaniu (Zaksa przegrała 0:3 w setach 15:25, 16:25, 13:25 - red.), to ciężko byłoby się im przeciwstawić jakiejkolwiek innej drużynie. Jeśli utrzymają tę formę, to trudno będzie ich pokonać. Z drugiej strony kędzierzynianie wielokrotnie pokazywali, że potrafią się podnosić z różnych sytuacji. Jastrzębie dużo lepiej wyglądało w tych meczach, zagrało wręcz wybitnie, nie pozwoliło rozwinąć się rywalom
- powiedział obecny prezes Pałacu Bydgoszcz.
Zdaniem Makowskiego oba zespoły do spotkania przystąpią mocno zdeterminowane, żeby wygrać Ligę Mistrzów.
Jastrzębianie chcą zdobyć po raz pierwszy w historii to trofeum. Natomiast Zaksa będzie bardzo chciała zrewanżować się za ten finał krajowy. Pytanie tylko, jak te 10 dni od ostatniego meczu ligowego spożytkowały oba zespoły. Wiem, że kędzierzynianie dostali kilka dni wolnego, to też jest jakiś pomysł, żeby odpocząć psychicznie i odbudować się po takim laniu.
Były selekcjoner reprezentacji siatkarek uważa, że oba zespoły na poszczególnych pozycjach mają wybitnych zawodników i trudno mówić o czyjeś przewadze.
Na każdej pozycji jest bardzo wyrównana rywalizacja, każdy z graczy to światowy poziom, mistrzowie, wicemistrzowie świata, złoci medaliści olimpijscy. Przyjmujący Jastrzębskiego Trevor Clevenot jest w wybitnej formie, dla mnie na dziś jest numerem jeden na tej pozycji. Wydawało się, że Moustapha M'Baye, który grał wcześniej w Nysie i Lubinie, będzie raczej średnim zawodnikiem, a stał się czołową postacią ligi.
Makowski dodał, że o zwycięstwie mogą zadecydować także zmiennicy. Tutaj wskazał na przewagę Pomarańczowych.
Ławka rezerwowych jest lepsza po stronie Jastrzębskiego, który ma mocniejszą podwójną zmianę. Eemi Tervaportti i Jan Hadrava częściej grali w tym sezonie niż zmiennicy Zaksy. Na pewno też rezerwowy przyjmujący Rafał Szymura jest mocniejszym punktem niż np. Wojtek Żaliński. Sam jestem ciekaw tej konfrontacji. Ważne, że wygra polski zespół.
Finał siatkarskiej Ligi Mistrzów w Turynie rozpocznie się o godz. 20.30. Transmisja na antenach Polsatu.