Polskie siatkarki doskonale rozpoczęły ćwierćfinał mistrzostw świata z broniącymi trofeum Serbkami. Później jednak to rywalki miały więcej powodów do zadowolenia. Biało-czerwone przegrały po nieprawdopodobnej walce z faworytkami 2:3 i odpadły z turnieju.
Polskie siatkarki fantastycznym zwycięstwem z mistrzyniami olimpijskimi Amerykankami w drugiej fazie mundialu otworzyły sobie szeroko drzwi do ćwierćfinału. Po dramatycznych i wygranych pięciosetowych bojach z Kanadą i Niemkami Biało-czerwone dopięły swego i po 60 latach znalazły się w najlepszej ósemce mistrzostw świata.
W Gliwicach we wtorkowy wieczór miały jednak naprzeciwko siebie broniące trofeum i kroczące w turnieju od zwycięstwa do zwycięstwa Serbki. Wydawało się, że podopiecznym trenera Stefano Lavariniego może być trudno pokonać tę przeszkodę. Początek meczu wyglądał jak starcie Polek z fenomenalną atakującą Tijaną Bosković, która raz po raz skutecznie uderzała piłkę.
Jednak nawet gwiazda serbskiego zespołu w końcu musiała się pomylić. Kiedy dodatkowo zatrzymał ją na siatce biało-czerwony mur losy seta były otwarte. Kapitalnie w obronie uwijała się Maria Stenzel, przebojowa w ataku była Olivia Różański. Swoje punkty dodawała Magdalena Stysiak i to co wielu uważało za niemożliwe stało się faktem. Polki rozpoczęły spotkanie od wygrania seta.
TAK JEST❗️ Pierwszy set dla Biało-Czerwonych 👏 pic.twitter.com/I4L8CzOhIa
— Polsat Sport (@polsatsport) October 11, 2022
Serbki na początku drugiej partii pokazały dlaczego są mistrzyniami świata. Podrażnione wynikiem grały świetnie i szybko budowały swoją przewagę. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 21:13 wydawało się, że jest już "pozamiatane". Nic podobnego. Biało-czerwone zerwały się do szalonej pogoni. Zdobyły pięć punktów z rzędu, a szczególnie spektakularną czapą na Bosković popisała się Różański. Gdyby tylko Agnieszka Korneluk skończyła kontrę ze środka w końcówce seta...
Pasjonująca walka przeniosła się do trzeciej partii. Znakomitą zmianę dała 20-letnia Weronika Szlagowska. O mocy Polek świadczył jednak przede wszystkim blok, którego Serbki mogły się naprawdę obawiać. Brakowało natomiast skuteczności w ataku, chociaż trzeba przyznać, że doskonałe serwy rywalek mocno utrudniały dobre rozegranie po naszej stronie. Tym razem końcówka przebiegła wyraźnie pod dyktando faworytek.
O to chodzi! 🔥😍🇵🇱 pic.twitter.com/AOWGemsdlr
— Polsat Sport (@polsatsport) October 11, 2022
Biało-czerwone grały naprawdę nieźle, ale niemoc w ataku nie mogła zostać nadrobiona w innych elementach. Kiedy Korneluk po raz kolejny nie skończyła piłki ze środka siatki stało się oczywiste, że z Serbkami wygrać będzie bardzo trudno. W końcu przełamała blok rywalek Stysiak i w czwartym secie znów było blisko remisu, ale po chwili nasza atakująca rąbnęła wyraźnie w aut...
Pomimo tego faworytki wciąż były w zasięgu. Lavarini wpuścił na boisko Klaudię Alagierską-Szczepaniak, jednak Wołosz wystawiła do Stysiak, a ta zderzyła się z Serbską ścianą. Polki walczyły, ale mistrzynie świata prowadziły już 23:19. Dogonienie ich zdawało się niemożliwe. Tylko się zdawało! Alagierska-Szczepaniak weszła na zagrywkę i rozpoczęła cudowną serię. Biało-czerwone w nieprawdopodobnej końcówce doprowadziły do wyrównania i wygrały na przewagi! Tie-break!
NIEWIARYGODNE!!! 🔥Walczymy w tie-breaku! pic.twitter.com/j3eSQKZqWE
— Polsat Sport (@polsatsport) October 11, 2022
Piąty set rozpoczął się od twardej walki punkt za punkt. Emocje sięgały zenitu, a Polki grały jak natchnione dopingowane przez rozśpiewaną publiczność. Bosković szalała, ale nasze wytrzymały presję. Stysiak zaserwowała asa! Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Nasza atakująca wyrzuciła piłkę w aut i to Serbki miały meczbola. Stysiak nie zadrżała ręka! Gra na przewagi! Po chwili koniec... Niestety nie taki jakbyśmy chcieli, ale Polki zasłużyły na brawa.