Kontuzja Artura Jędrzejczyka poważnie pokrzyżowała szyki Adamowi Nawałce. Kwestia powrotu do zdrowia Macieja Rybusa stała się z dnia na dzień sprawą palącą. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że pomocnik reprezentacji Polski będzie gotowy do gry w czwartkowym meczu z Armenią.
Rybus naciągnął mięsień dwugłowy uda w meczu Pucharu Rosji. Jakby tego było mało, kontuzji doznał Jędrzejczyk. Legionista już od dawna grał ze złamanym palcem u ręki, w ostatnich dniach ból stał się jednak nie do zniesienia. Jędrzejczyk nie znalazł się w składzie Legii na mecz w Poznaniu, a dzień później przeszedł operację i na boisko wróci najwcześniej za trzy tygodnie. W tej sytuacji Adam Nawałka mógł poważnie martwić się o obsadę lewej strony defensywy na mecze z Armenią i Czarnogórą.
Na szczęście Rybus czuje się już dużo lepiej. Piłkarz Lokomotiwu Moskwa pojawił się na zgrupowaniu kadry dzień wcześniej, tak żeby sztab medyczny mógł po badaniach ocenić, czy będzie zdolny do gry podczas czwartkowego meczu w Erywaniu. Testy wypadły pomyślnie i we wtorek po południu piłkarz pojawił się na treningu kadry, który odbył się na stadionie przy Konwiktorskiej.
- Od poprzedniego czwartku nie trenowałem, leczyłem uraz mięśnia, ale już czuję się dobrze. Noga nie boli, dlatego jestem dobrej myśli i najprawdopodobniej będę gotowy do gry z Armenią. Szkoda, że kontuzja, jakiej doznałem w samej końcówce starcia w Pucharze Rosji podczas jednego ze sprintów, przydarzyła się przed ważnymi meczami eliminacyjnymi, bo byłem w bardzo dobrej formie, a teraz jestem po dziesięciodniowej przerwie - stwierdził piłkarz na antenie TVP Sport.
Od kilku dni Rybus pracował w Moskwie indywidualnie, nie na pełnych obrotach. - Do meczu w Erywaniu jest jednak trochę czasu, kilka jednostek treningowych z drużyną - wskazuje i podkreśla, że biało-czerwoni lecą do Armenii po zwycięstwo. - Zbliża się koniec eliminacji i najbliższe mecze są dla nas kluczowe. Wiemy, że w Armenii czy Kazachstanie nie gra się łatwo, ale przewyższamy naszych rywali umiejętnościami piłkarskimi. Mam nadzieję, że takich trudności, z jakimi borykaliśmy się w pierwszym meczu, gdzie do końca drżeliśmy o wynik, nie będzie. Jesteśmy bogatsi o to doświadczenie i zrobimy wszystko, by nie skomplikować sobie sytuacji - mówi zawodnik. W trzeciej rundzie eliminacji mistrzostw świata Polacy pokonali Ormian 2:1, ale trzy punkty zagwarantowali sobie dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry, kiedy na listę strzelców wpisał się niezawodny Robert Lewandowski. Wcześniej biało-czerwoni nie mieli pomysłu jak sforsować obronę rywali, którzy od 30. minuty grali w dziesiątkę. Z pomocą pospieszył im Hrajr Mkojan, który niefortunnie interweniował przy okazji rzutu wolnego dla Polski.
Rybusowi podoba się komfortowa sytuacja, w jakiej znalazła się reprezentacja - po ośmiu kolejkach w tabeli grupy E prowadzi Polska z 19 punktami przed Danią i Czarnogórą, które mają po 16 punktów. - Wszystko zależy od nas, nie musimy nikogo gonić. Umiemy grać w meczach pod presją, mieliśmy z tym do czynienia w poprzednich eliminacjach, w których pokonaliśmy Irlandię. Mamy za sobą udane mecze na Euro 2016, stawka nie będzie nas paraliżować - nie ma wątpliwości.
Również Robert Lewandowski uważa, że w Erywaniu trzeba postawić kropkę nad "i". - Musimy do tego spotkania przystąpić maksymalnie skoncentrowani, jakby to był nasz ostatni mecz, od którego wszystko zależy. Oczywiście później mamy jeszcze mecz u siebie z Czarnogórą, ale na razie skupiamy się tylko na spotkaniu z Armenią - mówi kapitan reprezentacji Polski.