17-letnia szachistka Patrycja Waszczuk została zdyskwalifikowana na dwa lata za korzystanie z dopingu elektronicznego. Jedna z koleżanek przyłapała ją na używaniu telefonu komórkowego w toalecie - w przerwie pojedynku. Zarząd Polskiego Związku Szachowego w piątek poinformował o podtrzymaniu zawieszenia.
Patrycja Waszczuk to złota medalistka ME juniorek U-16 z 2019 roku, uczestniczka ubiegłorocznego finałowego turnieju mistrzostw Polski kobiet. Obwiniono ją m.in. o to, że w trakcie turnieju w Ustroniu skłamała sędziom odnośnie posiadanych urządzeń elektronicznych, korzystała z nich, wychodząc do toalety.
Polish Player Suspected Of Cheating Gets 2-Year Ban
— ChesscomNews (@ChesscomNews) November 1, 2020
The Polish Chess Federation has banned 17-year-old Patrycja Waszczuk for two years for allegedly using a phone during play. The father of Waszczuk has appealed the decision. Story:https://t.co/sgRQnFmTlG
Decyzja pierwszej instancji została zatwierdzona, czyli wyrok jest prawomocny. Nie jest powodem do chwały, że takie rzeczy się zdarzają w naszej dyscyplinie. To sytuacja bezprecedensowa w polskich szachach. Dla związku był to trudny orzech do zgryzienia. Na pewno była to trudna decyzja, gdyż dotyczy reprezentantki kraju z dużymi sukcesami. Niemniej po bardzo długich analizach i wielu godzinach pracy, konsultacjach z prawnikami i analizach dokumentacji zarząd podjął decyzję o podtrzymaniu w mocy decyzji pierwszej instancji. Wyrok drugiej instancji liczy aż 38 stron. To pokazuje, jak bardzo dogłębnie został ten problem zbadany. Z tego co wiem, strona obwinionej zamierza dalej odwoływać się do kolejnych sądów. Myślę, że ta sprawa będzie długo trwać i na pewno jeszcze nie raz o niej usłyszymy
– powiedział prezes PZSzach arcymistrz Radosław Jedynak.
W myśl nałożonej kary szachistka będzie mogła wrócić do rywalizacji po dwóch latach od momentu, kiedy sędzia wykluczył ją z turnieju w Ustroniu, czyli 16 sierpnia 2022 roku.
Oczywiście zawodniczka może ubiegać się o zmniejszenie kary z uwagi na przykład na młody wiek. Generalnie strona obwinionej skupiła się na podważaniu werdyktu przedstawiając potencjalne rzekome uchybienia proceduralne. Natomiast zabrakło w moim mniemaniu konkretnego odniesienia się do realnych zarzutów, jakie padły w pierwszej instancji
– dodał Jedynak.