"Mamy wymarzoną drogę do półfinału, chyba najlepszą z możliwych" - przyznała atakująca reprezentacji siatkarek Malwina Smarzek-Godek po wygranej w mistrzostwach Europy z Włoszkami 3:2. Kolejnym rywalem Polek będzie Hiszpania, a w ćwierćfinale mogą trafić na Niemki lub Słowenki.
Polki udanie zakończyły fazę grupową turnieju rozgrywanego w Łodzi oraz trzech innych miastach - Bratysławie, Budapeszcie i Ankarze. Podopieczne trenera Jacka Nawrockiego pokonały w czwartek w Atlas Arenie po tie-braku aktualne wicemistrzynie świata Włoszki. Jak ocenił szkoleniowiec biało-czerwonych, zwycięstwo nad jednym z głównych faworytów imprezy dla jego kadry było jednym z najważniejszych w ostatnich latach.
Wynik tej konfrontacji zdecydował o tym, że współgospodynie mistrzostw w 1/8 finału unikną Rosji i zmierzą się z teoretycznie słabszą Hiszpanią, która zajęła czwarte miejsce w gr. D.
Czy to był mecz z cyklu, że jeden na dziesięć możemy z nimi wygrać, tego nie wiem. Na pewno mogę jednak powiedzieć jedno, że jest to zwycięstwo, które było potrzebne nie tylko tej reprezentacji, ale w ogóle żeńskiej siatkówce
– podkreślił selekcjoner.
Szaleństwo na trybunach, wzruszenie trenera. Mecz z Włochami otwiera Polkom drogę do półfinału.
Another tie-break for ????, and another WIN
— EuroVolley (@CEVEuroVolley) August 29, 2019
The fans are a huge driving force in Lodz @PolskaSiatkowka #EuroVolleyW pic.twitter.com/heAdmiRne1
Dodał, że jest pełen podziwu dla swoich siatkarek, za to jak podeszły do spotkania z czołowym zespołem globu, jak były przygotowane mentalnie i realizowały swój plan na ten mecz.
Drużyna Nawrockiego w pierwszej części europejskiego czempionatu odniosła w Łodzi cztery zwycięstwa - nad Słowenią i Portugalią (po 3:0), Ukrainą (3:1), Włochami (3:2) oraz przegrała 2:3 z Belgią. Te wyniki dały reprezentacji drugie miejsce w gr. B. Trener podsumowując fazę grupową przyznał, że trzeba być z niej bardzo zadowolonym:
Dziewczyny w pierwszych trzech meczach zrobiły, co powinny. Te dwa ostatnie pojedynki to już istna huśtawka nastrojów. Radość, którą dziewczyny dały w starciu z Włoszkami równoważy się ze zmartwieniem po Belgii. Jestem bardzo zadowolony z postawy naszego zespołu.
Malwina Smarzek-Godek dodała, że kluczem do sukcesu z Włochami było "zresetowanie" głów po przegranej dzień wcześniej z Belgią.
Nie jest łatwo wychodzić na boisko, wiedząc, jak niesamowite dziewczyny są po drugiej stronie siatki. To wielkie gwiazdy siatkówki, ale nie przestraszyłyśmy się ich i uwierzyłyśmy w siebie. W szatni przed meczem kilka słów powiedziała Paulina Maj-Erwardt, która zdobywała tu medal. To dało nam niesamowitego kopa. Jestem dumna z całej drużyny, bo każda z nas dołożyła swoją cegiełkę
– mówiła atakująca, która w tym spotkaniu zdobyła 23 punkty.
23-letnia siatkarka włoskiego Zanetti Bergamo nie chciała zdradzić, co swoim koleżankom powiedziała najbardziej doświadczona z Polek.
Nie mogę tego powiedzieć. Tak, jak męska kadra miała swoją tajemnicę z szatni, tak my będziemy miały swoją. Tak, jak odmienił ich jeden przegrany mecz na mistrzostwach świata, tak my po spotkaniu z Belgią byłyśmy innym zespołem i to, co wydarzyło się w szatni zostaje w szatni.
Smarzek-Godek zaznaczyła, że żeńska kadra wreszcie doczekała się wygranego spotkania "o coś" z jednym z najlepszych zespołów na świecie.
Nie robiłyśmy tego, co wcześniej. Nie traciłyśmy swoich szans, tylko je wykorzystałyśmy.
Drugie miejsce w grupie oznacza dla Polek teoretycznie łatwiejszą drogę do strefy medalowej ME, która zostanie rozegrana w Ankarze. W niedzielnym spotkaniu 1/8 finału zagrają w Łodzi z Hiszpanią (godz. 20.30), a w przypadku awansu do ćwierćfinału mogą trafić na Słowenki lub Niemki. Pierwszą drużynę biało-czerwone pokonały pewnie w grupie, a z Niemcami wygrały dwa sparingi przed rozpoczęciem mistrzostw.
Mamy wymarzoną drogę do półfinału, chyba najlepszą z możliwych
– podsumowała Smarzek-Godek.