Rafał Gikiewicz nie ukrywa, że jednym z jego największych pragnień, jest występ w bluzie z Orłem na piersi.
Chcę pokazać moim dzieciom, że jak się ciężko pracuje, to wszystko jest możliwe. Gdy przychodziłem grać do Niemiec, to byłem bezimienny i nie miałem wielkiego talentu. To co osiągnąłem zawdzięczam ciężkiej pracy
- podkreślił 34-letni golkiper.
Rozmowy z Michniewiczem
Bramkarz Augsburga rozmawiał z selekcjonerem Czesławem Michniewiczem i usłyszał, że na tę pozycję będą powoływani dwaj młodzi i dwaj doświadczeni gracze.
Jest jasne, że mógłbym dostać szansę tylko w wypadku kontuzji Łukasza Skorupskiego lub Wojciecha Szczęsnego
- uważa Gikiewicz, który w 2019 roku był powołany do kadry przez Jerzego Brzęczka, ale w reprezentacji nie zagrał.
Kolejny sezon w Bundeslidze
Przed Gikiewiczem trzeci sezon w FC Augsburg. Polak chce utrzymać pozycję bramkarza numer jeden w drużynie i nie martwi się o przyszłość.
Jeśli ktoś z władz klubu mówi, że nie przyczyniam się do rozwoju zespołu, to to akceptuję. Potem pakuję walizki i zmieniam klub. Gdy się źle z czymś czuję, to pierwszy o tym mówię. Ale teraz nie mam takiego odczucia.
Polski bramkarz ma umowę ważną jeszcze przez rok. "Co potem? Nie myślę o tym. Pokażę co potrafię i okaże się, ile będzie ofert na stole".
Jak przyznał Gikiewiecz, to, że nadal pozostaje w klubie wiąże się także z osobą nowego trenera Enrico Maassena.
Gdyby Enrico nie przyszedł, to mój czas w Augsburgu mógł się już skończyć. Przez ostatnie dwa lata osiągnęliśmy nasze cele, ale nie graliśmy atrakcyjnej piłki. Teraz znowu mam więcej radości.
W pierwszej kolejce nadchodzącego sezonu FC Augsburg zagra 6 sierpnia u siebie z Freiburgiem.