W Bayernie muszą ponownie poważnie rozważyć transfer Roberta Lewandowskiego. Polski piłkarz wprawdzie stawił się na pierwszych treningach w Monachium, ale wyraźnie pokazuje, że nie zależy mu na dalszych występach w Niemczech.
Robert Lewandowski nie zdecydował się na otwarty strajk, co sugerowały niektóre media w ostatnich dniach. Kapitan Biało-czerwonych, jak na profesjonalistę przystało, pojawił się w środę na pierwszym treningu Bayernu Monachium po wakacyjnej przerwie. 33-letni napastnik, który niedawno jasno deklarował, że liczy na szybki transfer do FC Barcelony nie przykładał się jednak specjalnie do zajęć. Niewiele rozmawiał z innymi piłkarzami, wyglądał na znudzonego, a na dokładkę przybył zbyt późno.
Zum zweiten Mal in Folge - Lewy schon wieder zu spät zum Bayern-Training https://t.co/GsH2GCWXI2 #fcbayern #bayernmünchen #münchen
— BILD FC Bayern (@BILD_Bayern) July 14, 2022
Spóźnienie raczej nie było przypadkowe, bo w czwartek... Lewandowski znów nie zdążył na trening Bayernu. Największa gwiazda klubu z Monachium i piłkarz roku w plebiscycie FIFA udowadnia Niemcom, że "z niewolnika nie ma pracownika". Włodarze Bayernu nie zdecydowali się odpowiedzieć na dotychczasowe oferty transferu napływające z Barcelony. Wydaje się jednak, że powinni poważnie zmienić swoje nastawienie. Niezadowolony Lewandowski raczej nie będzie bowiem mocnym punktem drużyny w której nie chce grać.
Bayern miał otrzymać propozycję sprzedaży Polaka, którego kontrakt wygasa w czerwcu przyszłego roku, za około 45 milionów euro. Prawdopodobnie Barcelona w ciągu najbliższych dni zaproponuje jeszcze jedną, korzystniejszą finansowo ofertę.