Polscy piłkarze szykują się do startu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. Już za kilka dni Biało-czerwoni zmierzą się z Litwą oraz Maltą. W tych meczach niewiele można zyskać, a stracić można bardzo dużo. Dwa zwycięstwa na własnym terenie wydają się być wręcz obowiązkiem kadry prowadzonej przez Michała Probierza.
Biało-czerwoni w walce o bilety na mundial zmierzą się z Finlandią, Litwą oraz Maltą. Tych rywali trudno określić jako atrakcyjnych i teoretycznie drużyna kierowana przez selekcjonera Michała Probierza powinna wygrać tę rywalizację bez większych kłopotów. To jednak tylko teoria. Zwłaszcza jeżeli kibice przypomną sobie eliminacje do Euro 2024, gdzie Polacy z "mocarną" Mołdawią ugrali w dwóch spotkaniach... jeden punkt.
Żeby nie było za łatwo, to do grupy "G" w której znaleźli się Biało-czerwoni dołączy przegrany z ćwierćfinału Ligi Narodów. Będzie to Hiszpania lub Holandia - zatem dla równowagi drużyny z którymi trudno oczekiwać zwycięstw wybrańców Probierza. W tym kontekście marcowe mecze z Litwą i Maltą stają się jeszcze ważniejsze. Każda strata punktów z tymi rywalami może się odbić czkawką, zwłaszcza że awans z grupy bezpośrednio wywalczy tylko drużyna z pierwszego miejsca.
Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz ogłosił listę zawodników powołanych na marcowe zgrupowanie oraz mecze z Litwą (21.03) i Maltą (24.03). 🇵🇱⤵️ pic.twitter.com/DfRDBWWX8j
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 13, 2025
Mecz z Litwą zaplanowano na piątek 21. marca, a z Maltą Biało-czerwoni zagrają trzy dni później. Oba spotkania na PGE Narodowym w Warszawie mają rozpocząć się o 20:45.