Grzegorz Krychowiak zaraz po rosyjskim ataku na Ukrainę był zdecydowany, by opuścić Krasnodar w którym występował od sierpnia ubiegłego roku. 32-letni piłkarz ostatecznie trafił na zasadzie wypożyczenia do greckiego AEK Ateny, ale wkrótce będzie znów musiał stawić się w Rosji. Przepisy FIFA umożliwiały zawodnikom mającym ważne kontrakty opuszczenie tego kraju tylko do końca sezonu. Konflikt zbrojny na Ukrainie się przedłuża, a piłkarskie władze nie podjęły decyzji odnośnie zbliżających się rozgrywek.
Ciężko mi coś planować, bo nie wiem, jak to się wszystko potoczy. Muszę wrócić do Rosji i zacząć tam przygotowania. Najpierw muszę porozmawiać z klubem, jak oni to wszystko widzą. Jest tyle znaków zapytania, że ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Rozmawiam ze swoim agentem, kontaktują się inne kluby, ale decyzję w sprawie transferu musi podjąć też Krasnodar
- mówił Krychowiak podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski.
Rosyjskie media kpią z Krychowiaka
Jeżeli przepisy FIFA się nie zmienią lub nie pojawi się klub, który wykupi pomocnika z Krasnodaru, to Krychowiak będzie zobligowany do powrotu do ligi rosyjskiej. A tamtejsze media korzystają z okazji i drwią Polaka wypominając mu wysokie zarobki w Krasnodarze.
Grzegorz Krychowiak najpierw udzielił kilku gorących wywiadów polskim mediom, mówiąc, że po prostu nie może grać w Rosji. Potem odszedł do Grecji, a teraz będzie się musiał przystosować się do nowych realiów rosyjskiej ligi. Trzy miliony euro rocznie pomogą Polakowi uporać się z udręką psychiczną
- czytamy na portalu football24.ru.