Robert Lewandowski jeszcze jako piłkarz Bayernu Monachium świętował triumf w Lidze Mistrzów po drodze do finału w 2020 roku pokonując Barcelonę 8:2. Od tego czasu hiszpański zespół czterokrotnie mierzył się z Niemcami i cztery razy przegrał, tracąc łącznie 11 bramek i nie strzelając żadnej. Dwa ostatnie spotkania miały już miejsce po transferze Lewandowskiego do Barcelony.
Fatalny transfer Lewandowskiego
Środowy mecz na Camp Nou ponownie nie pozostawił złudzeń, która drużyna jest aktualnie lepsza. Bayern bezlitośnie wypunktował Barcę 3:0, a polski napastnik właściwie nie miał żadnej okazji do zdobycia gola. Kapitan Biało-czerwonych od lat przyzwyczajony do walki o triumf w Champions League z hiszpańskim zespołem żegna się z prestiżowymi rozgrywkami już po fazie grupowej i pozostają mu występy w niżej notowanej Lidze Europy. Czy transfer do Katalonii był błędem? Żadnych wątpliwości nie ma w tym temacie Jan Tomaszewski.
To był wielbłąd. Robert sobie sam zgotował taki los
- mówi medalista mistrzostw świata 1974.
Wczoraj miałem satysfakcję, że Barcelona przegrała. Ten klub ma półtora miliarda euro długów i ze wszystkich robi sobie jaja. Tam dawno powinna wejść prokuratura. Tymczasem przy takim kryzysie przychodzi nowy trener, który zażądał nowych piłkarzy i mu ich sprowadzono nie wiadomo za jakie pieniądze
- dodał Tomaszewski.
Legendarny bramkarz "Orłów Górskiego" nie ukrywa, że liczy na kolejne potknięcia Barcelony i szybkie odpadnięcie tej drużyny z europejskich pucharów. Nie brak również opinii, że po swoim pierwszym sezonie na Camp Nou Lewandowski zapragnie szybko pożegnać się z Blaugraną i poprosi o transfer do drużyny w której będzie mógł walczyć o najwyższe cele.