Piłkarze Spartaka próbowali na początku meczu zepchnąć zespół wicemistrzów Polski do obrony. Szybko jednak okazało się, że brakuje im piłkarskich umiejętności by zdominować podopiecznych trenera Marka Papszuna. Raków spokojnie przejmował kontrolę nad wydarzeniami na murawie, a sfrustrowani rywale rozpoczęli "polowanie na nogi" zawodników z Częstochowy.
Wejście Yusufa Bamidele w ścięgno Achillesa jednego z piłkarzy Rakowa w pierwszej połowie trudno nazwać inaczej niż boiskowym bandytyzmem. A nie był to faul odosobniony i całe szczęście, że goście utrzymali nerwy na wodzy i zakończyli mecz bez poważnych urazów. Dziwne w tym tylko, że niezwykle pobłażliwy dla wydarzeń był chorwacki sędzia - Igor Pajać żadnego z gospodarzy nie ukarał czerwoną kartką, a z czystym sumieniem mógł to zrobić przynajmniej w dwóch przypadkach.
Akcja marzenie 🥰 W taki sposób Ivi Lopez zdobył pierwszego gola dla Rakowa 💪⚽️ Ale czy tam nie było minimalnego spalonego❓🤏 #TRNRCZ #tvpsport #ConferenceLeague
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 4, 2022
Transmisja z drugiej połowy 👉 https://t.co/4OUCP3rzhW pic.twitter.com/p2UJe42Nbz
Pozytywnym bohaterem spotkania okazał się natomiast Ivi Lopez. Hiszpański napastnik Rakowa otworzył wynik nieczysto trafiając w piłkę podaną przez Mateusza Wdowiaka w 30 minucie. Tuż przed końcem pierwszej połowy Lopez ustalił - jak się później okazało - rezultat pewnie wykorzystując rzut karny. Rewanż 11. sierpnia w Częstochowie.