Legia Warszawa przegrała już szósty mecz w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Na Łazienkowskiej po golu Mikaela Ishaka 1:0 w niedzielny wieczór wygrał Lech Poznań. Kolejorz awansował na pierwsze miejsce w tabeli, natomiast mistrzowie Polski są tuż nad strefą spadkową.
Legia Warszawa już przed spotkaniem z Lechem Poznań była w trudnej sytuacji. Aktualny mistrz Polski przegrał dotychczas pięć meczów w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, a w tabeli - znajdował się tuż nad strefą spadkową.
Potrzebujemy punktów jak tlenu. Wiemy jaka jest sytuacja w lidze. Mamy świadomość tego, w którym miejscu jesteśmy. Lech dobrze rozpoczął sezon. Wygrali kilka spotkań i strzelili dużo bramek. Czeka nas ciekawy mecz
- mówił trener Legionistów Czesław Michniewicz na konferencji prasowej przed starciem z Kolejorzem.
Szkoleniowiec Lecha zwracał natomiast uwagę, że "Wojskowi" mają w tym sezonie dwa oblicza. Znakomicie spisują się w europejskich pucharach, a w Ekstraklasie zawodzą.
Ale nie mam wątpliwości, z jaką Legią przyjdzie nam się zmierzyć. To będzie ta drużyna z Ligi Europy, w najsilniejszym składzie, zmotywowana, walcząca na 120 procent. Spodziewam się takiej Legii jak w Moskwie, jak w meczu przeciwko Leicester. To były spotkania, które brałem pod uwagę przy analizie przeciwnika. Natomiast jest to, przynajmniej teoretycznie, najtrudniejszy nasz mecz w sezonie, bowiem zmierzymy się na wyjeździe z aktualnym mistrzem Polski. Skala trudności jest na najwyższym piętrze
- twierdził Maciej Skorża.
Gospodarze dobrze rozpoczęli spotkanie na Łazienkowskiej. Już w 4. minucie doświadczony Artur Jędrzejczyk skierował piłkę do bramki, ale sędzia Tomasz Musiał gola nie uznał - zwracając uwagę na zagranie ręką Legionisty. Lech odpowiedział natychmiast groźnym uderzeniem z dystansu Ba Loua. Bliski szczęścia był też 19-letni Jakub Kamiński, a z drugiej strony Filipa Bednarka uratowała poprzeczka po strzale z rzutu wolnego Josue. Okazji zatem nie brakowało, ale gole w pierwszej połowie nie padły.
Bramka prawidłowo nie została uznana. Była ręka u strzelca i nieważne, jak będzie ona ułożona. Brawo dla sędziego, że wyłapał to z boiska! #LEGLPO pic.twitter.com/MFveBIGX9Q
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) October 17, 2021
Przełamanie nastąpiło w 54. minucie. Pedro Rebocho dośrodkował z rzutu wolnego, a kapitalnym wolejem bramkarza Legii Kacpra Tobiasza pokonał Mikael Ishak. Warszawianie ruszyli do odrabiania strat, jednak to Kolejorz miał lepsze sytuacje do podwyższenia wyniku po znakomitych kontratakach. W 88. minucie jak rażony gromem padł w polu karnym Lecha Kacper Kostorz, gospodarze głośno domagali się "jedenastki", lecz arbiter pozostał niewzruszony. Już w przedłużonym czasie gry Musiał wskazał na wapno z drugiej strony boiska po przewinieniu Filipa Mladenovica. Tobiasz piękną paradą zatrzymał strzał z rzutu karnego Ishaka i wynik nie uległ już zmianie.
Jest gol dla @LechPoznan 🔥🔥🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 17, 2021
Mikael Ishak świetnie wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego i goście są o krok bliżej trzech punktów ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/5WI4yz93Va
Legia po szóstej ligowej porażce w tym sezonie (dwa mecze zaległe) jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia, a trener Czesław Michniewicz - mimo dobrych wyników w europejskich pucharach - może nie doczekać końca sezonu na Łazienkowskiej.
Bramka: M. Ishak 54'
Sędzia: Tomasz Musiał