Lech Poznań wygrał 3:2 we Florencji w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym piłkarskiej Ligi Konferencji z Fiorentiną. Kolejorz niespodziewanie prowadził z faworytem już trzema bramkami i był blisko odrobienia strat z pierwszego meczu, ale Włosi w końcówce zdołali zmienić wynik i uniknąć dogrywki.
Po porażce 1:4 w Poznaniu w pierwszym meczu ćwierćfinałowym piłkarskiej Ligi Konferencji w rewanżu we Florencji Lecha czekało arcytrudne zadanie. Zawodnicy Kolejorza nie zamierzali jednak jechać do Włoch, jak na ścięcie.
Nie zasłużyliśmy na to, żeby pożegnać się z tymi rozgrywkami po takim meczu. Dlatego chcemy tu walczyć, zagrać dobre spotkanie i pokazać, że to 1:4 było wypadkiem przy pracy
- zapowiadał Radosław Murawski.
Polski zespół w starciu z wyżej notowanym rywalem szybko udowodnił, że wiara w awans wciąż się tli. Już w 9. minucie do źle wybitej piłki dopadł Alfonso Sousa i pewnym strzałem pokonał włoskiego bramkarza. Później wprawdzie przewagę mieli gospodarze, ale na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu Lecha.
SCENY WE FLORENCJI 🔥 Lech Poznań prowadzi 2:0, miejscowi nie wierzą w to, co widzą. pic.twitter.com/P1UfqhEEkt
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) April 20, 2023
Po godzinie gry w polu karnym w piszczel kopnięty był Michał Skóraś. Sędzia nie zauważył faulu, ale interweniował VAR, a powtórki nie pozostawiały złudzeń. Przewinienie Aleksa Terzića było ewidentne, a z jedenastu metrów nie pomylił się Kristoffer Velde. Lech prowadził dwoma bramkami i nagle to co wydawało się niemożliwe, okazało się być całkiem realne.
Piłkarze Fiorentiny przegrali ostatnio 12. lutego z Juventusem, później pokonali między innymi na San Siro półfinalistę Ligi Mistrzów - Inter Mediolan, ale w starciu z Lechem wyglądali momentami jak dzieci we mgle. Kolejorz tymczasem poszedł za ciosem. Jesper Karlstrom wyłożył piłkę Arturowi Sobiechowi, a ten z bliska wpakował ją do siatki i straty z Poznania zostały odrobione!
Radość w polskiej ekipie była ogromna, ale rywale zdołali odpowiedzieć. Gola zdobył Riccardo Sottil i uchronił Fiorentinę od konieczności walki w dogrywce. W doliczonym czasie gry bramkę zdobył jeszcze Gaetano Castrovilli.
Bramki: R. Sottil 78', G. Castrovilli 90'+2 - A. Sousa 9', K. Velde 65' [k], A. Sobiech 69'