Wśród dziesięciu ofiar pożaru, który wybuchł wczoraj nad ranem w ośrodku szkoleniowym klubu piłkarskiego Flamengo Rio de Janeiro, byli wyłącznie młodzi zawodnicy w wieku od 14 do 17 lat. Początkowo media podawały, że zginęło sześciu piłkarzy drużyn młodzieżowych i czterech pracowników Flamengo.
Jedną z ofiar był 15-letni bramkarz Christian Esmerio, wielokrotnie powoływany do reprezentacji Brazylii do lat 15 i 17 i będący w kręgu zainteresowań kilku klubów europejskich.
14-letni obrońca Pablo Henrique da Silva Matos był kuzynem Werleya, zawodowego piłkarza innej drużyny z Rio de Janeiro - Vasco da Gama. Werley zidentyfikował jego zwłoki w zakładzie medycyny sądowej.
Oprócz dziesięciu ofiar śmiertelnych, rannych zostało trzech młodych piłkarzy, w tym jeden ciężko, z oparzeniami na ponad 30 proc. powierzchni ciała.
Pożar wybuchł wczoraj ok. godz. 5 nad ranem czasu lokalnego w supernowoczesnym ośrodku Ninho de Urubu, gdzie trenuje również pierwsza drużyna Flamengo, spodziewana tego dnia o godz. 9.30. Straż pożarna opanowała sytuację ok. godz. 7. Brazylijskie media informują, że przyczyną pożaru mogło być zwarcie w systemie klimatyzacji w mieszkaniach zajmowanych przez młodych piłkarzy.
Flamengo to klub z największą liczbą kibiców w Brazylii. Wychowankiem szkółki jest 18-letni Vinicius Junior, obecnie grający w Realu Madryt.
"Co za tragiczna wiadomość. Modlimy się za wszystkich"
- napisał piłkarz "Królewskich" tuż po pierwszych informacjach o pożarze.
"Wspomnienie o nocach spędzonych w tym ośrodku treningowym sprawia, że mam gęsią skórkę. Nie mogę w to uwierzyć"
- dodał Vinicius Junior w kolejnym wpisie.