Bayern Monachium sensacyjnie przegrał 1:2 z FSV Mainz. Robert Lewandowski wrócił do składu Bawarczyków po przerwie spowodowanej kontuzją i strzelił gola dla Bawarczyków, ale nie był w stanie odmienić losów rywalizacji w 31. kolejce Bundesligi.
Bayern w spotkaniu z broniącym się przed spadkiem Mainz mógł zapewnić sobie dziewiąte mistrzostwo Niemiec z rzędu, ale faworyt rozpoczął fatalnie. Już w 3. minucie piłkarze prowadzeni przez trenera Hansiego Flicka udowodnili - po raz kolejny w tym sezonie - że gra defensywna stanowi ich piętę achillesową.
David Alaba odbił głową dośrodkowanie wprost pod nogi Jonathana Burkardta, który miał sporo swobody przed polem karnym. Manuel Neuer, który zwykle ratuje Bayern w takich sytuacjach, tym razem interweniował bardzo nieporadnie i piłka wpadła do siatki.
Ależ początek meczu! 3. minuta i 1. FSV Mainz 05 już na prowadzeniu! 😱
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) April 24, 2021
Czy 🇵🇱 Robert Lewandowski odpowie na to trafienie? Zapraszamy do Eleven Sports 1! ⚽️ #BundesTAK pic.twitter.com/olAEkIKrKR
Dalej wcale nie było dla Bawarczyków lepiej. W 37. minucie uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego prowadzenie Mainz podwyższył Quaison i w Moguncji zapachniało sensacją. Bayern naciskał, ale nie był w stanie zagrozić mądrze i twardo broniącym się rywalom.
🇵🇱 Robert Lewandowski wrócił po kontuzji i trafił do siatki! ⚽️ Bayern Monachium musi jednak odłożyć świętowanie mistrzostwa Niemiec przynajmniej do kolejnego meczu. #BundesTAK pic.twitter.com/HfLUxySLAf
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) April 24, 2021
Robert Lewandowski przez większość czasu niewiele mógł w tym spotkaniu zrobić. Polak wrócił do gry po kontuzji odniesionej pod koniec marca w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z Andorą i rozpoczął mecz w wyjściowej jedenastce. W pierwszej połowie "Lewy" miał niezłą okazję, ale posłał piłkę nad poprzeczką. W drugiej zarobił żółtą kartkę za uderzenie rywala w twarz. Kiedy wydawało się, że nic dobrego już się nie wydarzy - Lewandowski wykorzystał okazję sam na sam z bramkarzem.
Do końca sezonu Bundesligi pozostały trzy kolejki. Lewandowski ma obecnie na koncie 36 trafień i praktycznie zapewniony tytuł króla strzelców. Do czasu odniesienia kontuzji kolana był w rewelacyjnej formie, mógł poprawić mający niemal pół wieku rekord Gerda Muellera - 40 goli w sezonie. Obecnie to zadanie wydaje się być bardzo trudne, ale nie niemożliwe.