Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Henryk Kasperczak dla Niezalezna.pl o następcy Czesława Michniewicza: „Zidane jest wolny”

Polscy piłkarze wrócili już z mistrzostw świata w Katarze. Coraz głośniej mówi się o tym, że wkrótce po zakończeniu wygasającego w grudniu kontraktu pracę straci Czesław Michniewicz. Zapytaliśmy Henryka Kasperczaka o to, czy podjąłby się pracy z Biało-czerwonymi, jeżeli otrzyma propozycję z PZPN. Medalista mundialu w 1974, a później znakomity trener m.in. Wisły Kraków przyznaje, że "czułby się na siłach" pokierować reprezentacją, ale wskazuje też innych kandydatów.

Polskich piłkarzy wkrótce może poprowadzić nowy selekcjoner
Polskich piłkarzy wkrótce może poprowadzić nowy selekcjoner
fot. PZPN

Janusz Milewski: Jak Panu podoba się piłkarski mundial w Katarze?

Henryk Kasperczak: Mistrzostwa są przygotowane świetnie. Nikt nie narzeka na warunki, nie jest za gorąco. Infrastruktura, boiska – wszystko jest doskonale przygotowane. Pod względem sportowym widać, że większość piłkarzy i zawodników było dobrze przygotowanych do turnieju i ten mundial obfituje w niespodzianki.

Niespodziewanych wyników faktycznie nie brakowało. Jaka drużyna zasłużyła na największe uznanie w Pana oczach?

Było dużo dobrze grających w piłkę drużyn. Arabia Saudyjska, Kanada – chociaż oba zespoły odpadły już w grupie, ale na tym etapie odpadły też przecież sensacyjnie Niemcy i Belgia. Z turniejem szybko pożegnało się dużo drużyn grających dobrze, ale po prostu – przeciwnicy strzelali więcej bramek. Ogólnie jednak obraz gry na tym turnieju mi się podoba. Futbol jest szybki, ofensywny, techniczny – to dobrze wygląda. A w ostatecznym rachunku wygrywa zawsze ten, kto zdobywa więcej goli.

Jeżeli chodzi o ofensywny i efektowny futbol, to nie można tego niestety powiedzieć o drużynie prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Biało-czerwoni po raz pierwszy od 1986 roku wyszli z grupy na mistrzostwach świata, ale euforii - mówiąc delikatnie - nie było...

Kibice i piłkarscy eksperci nie cieszą się pomimo awansu. Każdy by chciał, żeby gra reprezentacji była bardziej radosna. Półfinałowe starcie Argentyny z Chorwacją było przykładem takiej gry. Lionel Messi i Luka Modrić grali świetnie, ale chodzi o cały zespół, a jeden zawodnik nie decyduje o zwycięstwie. Modrić był doskonały, ale zabrakło mu odpowiedniego wsparcia. Messi był doskonały i miał z kim grać. Tak działa cała piłkarska maszyna.

Po przegranej Biało-czerwonych w 1/8 finału katarskiego mundialu rozpoczęła się dyskusja o przyszłości selekcjonera.

Sprawa dotycząca Czesława Michniewicza wygląda trochę tak, jakby ktoś szukał powodów by trenera odsunąć od pracy z kadrą. Ja jednej rzeczy nie rozumiem. Niemcy byli zaliczani do faworytów mundialu w Katarze i odpadli w grupie, ale tam nikt nie zmienia selekcjonera. A u nas...

Być może wpływ na taką ocenę pracy Czesława Michniewicza ma przesadna presja i zbyt duże oczekiwania kibiców. Niektórzy uważają, że zespół z Robertem Lewandowskim, Wojciechem Szczęsnym czy Piotrem Zielińskim powinien walczyć o trofea.

Mamy trzech, czterech świetnych zawodników, a pozostała siódemka jest wyraźnie słabsza. Gdyby odwrócić proporcje, to mielibyśmy mocny zespół. W mojej ocenie za mało jest w reprezentacji Polski wartościowych piłkarzy, żeby ta drużyna osiągała sukcesy. Niestety. Zobaczmy na te mistrzostwa świata. Z kim przegrywamy? Z mocnymi drużynami jak Francja czy Argentyna. Świadczy to o tym, że nasze miejsce jest wśród średnich drużyn. Być może nowa generacja piłkarzy przyniesie jakieś postępy, ale obecnie nie widzę szans na czołowe lokaty naszej drużyny.

Kiedy z sukcesami prowadził Pan Wisłę Kraków polski zespół z powodzeniem rywalizował z silnymi europejskimi rywalami jak Schalke Gelsenkirchen, Parma czy Lazio. Henryk Kasperczak był wtedy głównym kandydatem na selekcjonera, ale ostatecznie nim nie został. Co o tym zadecydowało?

Michał Listkiewicz - ówczesny prezes PZPN - złożył mi propozycję pracy na stanowisku selekcjonera, a Bogusław Cupiał (właściciel krakowskiego klubu - red.) wyraził na to zgodę. Chciał jednak bym łączył te funkcję z pracą w Wiśle, a mi to nie odpowiadało i odmówiłem.

W późniejszych latach ponownie mógł Pan jednak prowadzić Biało-czerwonych.

W kolejnych dyskusjach o wyborze selekcjonera byłem raczej „słupem”, albo „przylepką”. Moje nazwisko się przewijało, ale tak naprawdę decyzje od początku miały być inne.

A gdyby teraz zadzwonił prezes Cezary Kulesza z propozycją poprowadzenia polskiej drużyny narodowej?

Jestem zdrowy i czuje się na siłach, ale przy takich wyborach trzeba różne rzeczy wziąć pod uwagę. Gdyby selekcjonerem został 76-letni Henryk Kasperczak, to wywołałoby to dużo polemiki. Oczywiście pracują nawet starsi trenerzy, ale obecnie tendencje są takie, żeby raczej stawiać na młodszych.

Na przykład na kogo?

Informacje o wyborze selekcjonera mam z mediów. Pojawiło się nazwisko Macieja Skorży, który odmówił, bo podjął właśnie pracę w Japonii. Jest Andrij Szewczenko… Żeby zatrudnić zagranicznego trenera, to trzeba dużo zapłacić. Wydaje się, że w PZPN mocno biorą to pod uwagę.

A Pan miałby jakiegoś faworyta do prowadzenia Biało-czerwonych?

Zinedine Zidane jest wolny. Zbigniew Boniek mówi, że Paulo Sousa to świetny trener, a przecież też jest teraz dostępny, odszedł z Flamengo. Mówi się dużo o Marku Papszunie, który dobrze się spisuje w Rakowie Częstochowa. Decyzja należy do prezesa PZPN Cezarego Kuleszy.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Katar 2022 #Czesław Michniewicz #Henryk Kasperczak

Janusz Milewski