Po pierwszych meczach eliminacji piłkarskich mistrzostwa świata Polacy mają komplet punktów i prowadzą w tabeli, ale o grze Biało-czerwonych w spotkaniach z niżej notowanymi Litwą oraz Maltą trudno powiedzieć wiele dobrego. „Każdy kto zna się na piłce wie, że nie zmierzamy w dobrym kierunku” - ocenił były reprezentant Polski, Jacek Grembocki.
Jacek Grembocki uważa, że należy przyzwyczaić się do poziomu jaki Polacy pokazali w eliminacyjnych meczach mistrzostw świata z Litwą i Maltą.
Nasza reprezentacja nie ma obecnie stylu i powtarzalności, ani czegoś co by ją charakteryzowało. Swoistej wizytówki, którą mogą pochwalić się najlepsze zespoły. Przecież każdy wie jakie mocne strony posiadają Niemcy, Hiszpanie czy też Anglicy. A Polacy? Ja nie mam pojęcia
– stwierdził Grembocki.
Według wychowanka Lechii Gdańsk sześć punktów zdobytych na początek eliminacji mistrzostw świata to był obowiązek, natomiast styl wygranych ze słabymi rywalami pozostawia wiele do życzenia.
Jeśli będziemy cieszyć się z odniesionych w bólach zwycięstw z takimi zespołami jak Litwa i Malta, to możemy zapomnieć o wielkiej piłce. Przykro to mówić, ale pomiędzy Polską a drużynami plasującymi się w rankingu FIFA w połowie drugiej setki nie było widać aż tak wielkiej różnicy. Z kolei nas od zespołów plasujących w czołówce tego zestawienia dzielą lata świetlne.
60-letni szkoleniowiec nie zgadza się z opinią selekcjonera, że reprezentacja zmierza w dobrym kierunku.
Jesteśmy mamieni takimi sloganami, tymczasem każdy, kto zna się na piłce wie, że nie zmierzamy do przodu i nie idziemy we właściwym kierunku. Że nie jest dobrze i niczego nie budujemy. Dlaczego trener nie uderzy się w pierś i powie, że jesteśmy w kryzysie i męczymy się? Dlaczego nie przyzna, że ma słabych piłkarzy? A może ma dobrych, ale nie potrafi stworzyć z nich drużyny?
Grembocki przekonuje, że kluczowe znaczenie dla biało-czerwonych miał wynik meczu w Kownie, gdzie Litwa zremisowała 2:2 z Finlandią. „To rozstrzygnięcie pozwala nam realnie myśleć o barażach, bo uważam, że pokonać Litwę w październiku na jej terenie będzie nam niezwykle trudno. I nie łudźmy się, że z taką grą jak obecnie będziemy w stanie nawiązać jakąkolwiek walkę z Holandią” – podkreślił.
Mistrz Polski w barwach Górnika Zabrze jest zdania, że oczekiwania wobec reprezentacji są większe od jej możliwości.
Musimy zapomnieć nie tylko o grze jaką drużyna narodowa prezentowała w epoce Deyny i Bońka, ale także o czasach nieodległych, chociażby za kadencji trenerów Nawałki i Brzęczka. Należy przyzwyczajać się do poziomu jaki zaprezentowaliśmy właśnie w eliminacyjnych meczach z Litwą i Maltą. To smutne, ale jesteśmy w takim, a nie innym miejscu
– dodał.
Popularny „Gremboś” zauważył, że do kadry systematycznie i systemowo nie są wprowadzani nowi wartościowi piłkarze. „Wiele powołań było sztucznych, takich z łapanki i absolutnie na wyrost. A czas Lewandowskiego nieuchronnie zbliża się w reprezentacji do końca. Kto będzie ciągnął ten wózek? Z nadzieją patrzymy chociażby na Kacpra Urbańskiego, tymczasem on trafił niedawno do Monzy, która zajmuje ostatnie miejsce i praktycznie została już zdegradowana z Serie A” – podsumował.