Cezary Kulesza w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zaprzeczył rewelacjom "Gazety Wyborczej". Według "GW" prezes PZPN miał sprawować funkcję będąc pod wpływem alkoholu, co przyczyniło się do odejścia Paulo Sousy z funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski.
"Gazeta Wyborcza" powołując się na anonimowe źródła donosiła niedawno, że Paulo Sousa zrezygnował z funkcji selekcjonera polskich piłkarzy ponieważ nie mógł znieść "alkoholowego smrodu" wokół kadry. Gazeta twierdziła, że powodem rozstania z trenerem był Cezary Kulesza, który miał nadużywać napojów wyskokowych podczas pełnienia funkcji prezesa PZPN.
Łatwo dorabia się teraz teorię, że Sousa uciekł, bo Kulesza był pijany. To może zacznijmy pisać, że ten biedny, skrzywdzony Sousa powinien wrócić, oczywiście jeżeli go grzecznie przeprosimy i poprosimy. Paulo Sousa odszedł z Polski dlatego, że dostał bardzo dobry kontrakt z Flamengo. To co, Flamengo czekało na niego, aż ja się napiję
- wyśmiał zarzuty Cezary Kulesza.
Prezes PZPN informacje "GW" określa jako "absurdalne". Kulesza podkreśla, że nigdy podczas spotkań z selekcjonerem nie był pod wpływem alkoholu.
Ja mam 300 pracowników w PZPN i naprawdę ktoś myśli, że w pracy jestem pijany? Spotykałem się z Sousą, ale nigdy nie robiłem tego po spożyciu alkoholu. W Jagiellonii też nigdy się to nie zdarzyło, przecież takie rzeczy by wyszły
- dodał szef PZPN.