Prezes PZPN Cezary Kulesza zwleka z wskazaniem nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Wydawało się, że faworytem do zastąpienia Paulo Sousy jest Adam Nawałka, ale wraz z upływem czasu jasne staje się, że następca Zbigniewa Bońka chciałby postawić na kogoś innego.
Kulesza w sobotę ogłosił, że nazwisko nowego selekcjonera Biało-czerwonych poznamy 31. stycznia, ale ukraińskie media są już pewne, że będzie to Andrij Szewczenko. Legendarny napastnik Dynama Kijów i AC Milan, który prowadził kadrę Ukrainy na Euro 2020 miał już uzgodnić warunki kontraktu z PZPN.
Kanał vZbirna donosi, że Szewczenko doszedł do porozumienia z PZPN w sprawie kontraktu. 2,5 mln€ / rok. Teraz tylko kwestia dojścia do porozumienia z Genoą, żeby rozwiązać umowę.
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) January 23, 2022
To kanał prowadzony przez byłego rzecznika Szewy z czasów reprezentacji 🇺🇦. To już nabiera kształtu pic.twitter.com/sPpHwOq85r
Ukraiński kanał "vZbirna" informuje, że Szewczenko jako selekcjoner Polaków miałby zarabiać 2,5 miliona euro rocznie. To niemal trzykrotnie więcej niż Paulo Sousa, żaden poprzedni trener pracujący nad Wisłą nie mógł liczyć na takie apanaże. Żeby zapewnić odpowiednie wynagrodzenie "Szewy" prezes Kulesza będzie musiał zadbać o współfinansowanie kontraktu przez prywatnych sponsorów. Tak było już w przypadku Leo Benhakkera, którego pensję częściowo opłacał browar "Tyskie".
Na przeszkodzie w zatrudnieniu Ukraińca stoi jeszcze jedna przeszkoda. Szewczenko ma wciąż ważny kontrakt z włoską Genoą, z której został niedawno zwolniony.