Maciej Sulęcki przegrał w Nowym Jorku jednogłośnie na punkty z byłym mistrzem świata wagi średniej Amerykaninem Danielem Jacobsem "> Maciej Sulęcki przegrał w Nowym Jorku jednogłośnie na punkty z byłym mistrzem świata wagi średniej Amerykaninem Danielem Jacobsem ">
Sędziowie 12-rundowy pojedynek punktowali 116-111, 117-110 i 115-112 na korzyść walczącego przed własną publicznością Jacobsa, który w ostatnim starciu miał na deskach pięściarza pochodzącego z Warszawy.
Polak jednak dokończył walkę, której początek przebiegał pod jego dyktando. Później momentami dominował Amerykanin, choć podopieczny trenera Andrzeja Gmitruka cały czas był aktywny. Ze statystyk opracowanych przez telewizję HBO wynika, że wyprowadził więcej ciosów niż Amerykanin (657:631), ale to rywal częściej trafiał (205:143).
W zgodnej opinii obserwatorów i ekspertów Sulęcki, który 2 maja skończy 29 lat, mimo porażki zaprezentował się w USA na tyle dobrze, że może liczyć na kolejne atrakcyjne propozycje. Chwalił go też Jacobs. "Już przed ostatnią rundą, w której był nokdaun, byłem pewny wygranej, werdykt oceniam jako sprawiedliwy. Sulęcki by jednak wymagającym przeciwnikiem, udowodnił, że należy do światowej czołówki w tej kategorii" - przyznał zwycięzca.
Wcześniej pięściarz grupy KnockOut Promotion był niepokonany w 26 zawodowych pojedynkach, wygrał m.in. z Hugo Centeno Jr, Jackiem Culcayem i Grzegorzem Proksą. Dwa lata starszy nowojorczyk, którego rekord po sobotniej walce wynosi 34-2 (w tym 10 KO), w latach 2014-2017 był mistrzem globu federacji WBA, a pas stracił po porażce ze słynnym Kazachem Giennadijem Gołowkinem.
Podczas tej samej gali w Nowym Jorku Amerykanin Jarrell Miller (21-0-1, 18 KO) wygrał jednogłośnie na punkty (119-109, 119-109, 117-111) z Francuzem Johannem Duhaupasem (37-5, 24 KO) i jest teraz bliski walki z Brytyjczykiem Anthonym Joshuą, do którego należą pasy IBF, WBA, WBO i IBO w "królewskiej" kategorii.