Radni Platformy Obywatelskiej na finiszu kampanii wyborczej chcieli zdecydować o... zmianie nazwy stadionu Legii Warszawa - oczywiście bez dyskusji ze środowiskiem kibiców. Taki projekt miał pojawić się w dzisiejszych obradach, lecz został odrzucony w głosowaniu. Piotr Guział uważa, że to element kampanii wyborczej.
Radny PO Paweł Lech powiedział na konferencji prasowej zorganizowanej w trakcie dzisiejszej sesji Rady Warszawy, że zaproponował wprowadzenie do porządku obrad projektu stanowiska, które przewidywało m.in. nadanie stadionowi Legii przy ul. Łazienkowskiego nowej nazwy.
Ostatecznie jednak - poinformował radny PO - w głosowaniu zapadła decyzja, że punkt taki nie znajdzie się w porządku obrad.
Lech stwierdził, że na początku kampanii wyborczej kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy Patryk Jaki mówił, jak bardzo kocha Legię Warszawa i jak bardzo chce jej pomóc, a tymczasem - dodał - radni PiS zagłosowali przeciwko „możliwości wsparcia warszawskiego klubu przez urząd m.st. Warszawy”.
Lech wyjaśnił, że wstępnie zgłosił nazwę Warsaw Arena, ale rozmowy toczyły się również ws nazwy Arena Warszawa. Zaznaczył, że nazwa miałaby kibicom i turystom z zagranicy przybliżyć stolicę oraz promować miasto.
Radny niezrzeszony, kandydat na wiceprezydenta Warszawy komitetu Patryka Jakiego – Piotr Guział - powiedział dziennikarzom, że ws. nazwy stadionu Legii nie może być tak, że na samym finiszu kadencji rady, ktoś wymyślił nazwę i radni mają ją przegłosować.
„Taka nazwa powinna być przedyskutowana z kibicami, ze środowiskiem sportowym i wszystkimi warszawiankami i warszawiakami”
– powiedział Guział. Ocenił, że na finiszu kampanii, inicjatywę nowej nazwy dla stadionu można uznać za agitację wyborczą. Mówił, że być może Paweł Lech chciał zwrócić na siebie uwagę przed wyborami.