„Zawodniczka BMX Freestyle Chelsea Wolfe, która zakwalifikowała się na letnie igrzyska olimpijskie w Tokio, deklarowała w ubiegłym roku, że chce zdobyć medal olimpijski, by na oczach wszystkich spalić flagę USA”
- czytamy na FoxNews.com.
W publikacji pokazano post, jaki Wolfe dodała dokładnie 25 marca 2020 roku. W nim pisze właśnie o paleniu flagi, w odpowiedzi na załączony artykuł opisujący stosunek administracji ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa do transgender w kobiecym sporcie.

Teraz sportsmenka przekonuje, że „chęć palenia flagi wcale nie oznacza, że nie dba o swój rodzimy kraj”.
- Każdy, kto myśli, że nie obchodzą mnie Stany Zjednoczone, bardzo się myli
- mówi Wolfe w rozmowie z Fox News.
- Jednym z powodów, dla których tak ciężko pracuję, aby reprezentować Stany Zjednoczone w międzynarodowej rywalizacji, jest pokazanie światu, że ten kraj ma moralność i wartości, że nie są to wszystkie złe rzeczy, z których jesteśmy znani. Sprzeciwiam się faszyzmowi, bo zależy mi na tym kraju i nie pozwolę, aby wpadł w ręce faszystów - tłumaczy dalej.
To już kolejna głośna kwalifikacja transpłciowej kobiety do damskiej rywalizacji. Kontrowersje wywołuje również start reprezentantki Nowej Zelandii, transpłciowej Laurel Hubbard. 43-letnia sztangistka poinformowała w poniedziałek, że spełniła kryteria kwalifikacyjne krajowego komitetu olimpijskiego (NZOC), Międzynarodowej Federacji Podnoszenia Ciężarów oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, w tym wytyczne MKOl dla sportowców transpłciowych.
Hubbard zapewniła sobie prawo startu na igrzyskach w Tokio w kategorii superciężkiej po tym, jak MKOl zatwierdził poprawkę do systemu kwalifikacyjnego w podnoszeniu ciężarów, zmienionego wskutek pandemii COVID-19.