- Nie jest łatwo, ale bardzo, bardzo ciężko. Mam nadzieję, że za \"x\" czasu będę w lepszym stanie niż dzisiaj\" - powiedział dziś żużlowiec Tomasz Gollob podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy. Przyznał, że jego kariera sportowa jest zakończona.
Było to pierwsze wystąpienie publiczne sportowca po kwietniowym wypadku na torze motocrossowym.
- Cieszę się, że jestem w miarę naprawiony. To, co zostało zrobione w szpitalu, wykonane zostało najlepiej na świecie. Ten czas, który jest przede mną, jest długi i ciężki. Nastawiłem się już na długą drogę i nie zamierzam się poddawać. Nie jest łatwo, ale bardzo, bardzo ciężko. Mam nadzieję, że za "x" czasu będę w lepszym stanie niż dzisiaj
- podkreślił Gollob.
Podziękował za wsparcie całej sportowej Polsce, która w dniu jego wypadku się zjednoczyła i pokazała wielkie serce.
- Zrobiło to na mnie wielkie wrażenie
- mówił Gollob. Dziękował również komendantowi 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy, lekarzom tam pracującym oraz całemu personelowi.
Wskazał, że prof. Marek Harat mówił mu podczas poprzedniego urazu, że nie ma już więcej części zamiennych do jego kręgosłupa i powinien pomału pomyśleć o zakończeniu przygody z wyczynowym sportem. Żużlowiec przyznał, że nie zareagował na tę sugestię na czas.
- Z wypadku nie pamiętam nic. Odnalazłem się w rzeczywistości ok. tygodnia po nim. Zapewniam państwa, że moja cała kariera była traktowana poważnie. Nie przyśniło mi się nic i nie wstałem i nie pojechałem na te zawody. Nie było łatwo, gdy uświadomiłem sobie, co się stało. Mogę przypomnieć jedną rzecz z pierwszego widzenia z prof. Haratem, który powiedział, że trzeba to umieć zrozumieć. Jeżeli inaczej się do tego podejdzie, to można zrobić sobie wiele kłopotów wewnętrznych. Jestem bardzo wdzięczny za otoczenie takimi profesjonalnymi doktorami
- stwierdził Gollob.
Gollob dodał także, że "jest chyba jeszcze potrzebny".
- Nie będę chodził na razie, ale jeździł na wózku. Od dzisiaj będziecie mnie mogli spotkać w różnych miejscach i nie będę się ukrywał, jak niektórzy fotoreporterzy, którzy chcą zrobić zdjęcia z ukrycia
- wskazał sportowiec.
46-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi.
Jak wykazały badania, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Od 2 maja znajdował się na oddziale neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy pod opieką prof. Marka Harata, a 22 maja został przeniesiony do kliniki rehabilitacji. Tam poddawany jest zabiegom fizykoterapii, hydroterapii i kinezyterapii.