Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Najszybszy strażak świata powiedział pas. Zbigniew Bródka przechodzi na sportową emeryturę

Panczenista Zbigniew Bródka oficjalnie zakończył karierę sportową. Poinformował o tym po odpadnięciu w półfinale biegu ze startu wspólnego na olimpijskim torze w Pekinie.

Zbigniew Bródka ogłosił zakończenie sportowej kariery
Zbigniew Bródka ogłosił zakończenie sportowej kariery
fot. facebook

Zbigniew Bródka miał w Chinach rywalizować jeszcze na 1500 m, ale z powodu urazu wycofał się z tej konkurencji. Nie ukrywał, że przed sobotnim występem był wzruszony.

Łezka zakręciła się wczoraj, kiedy dotarło do mnie, że będę tutaj startował. Do końca nie wierzyłem w to moje uzdrowienie, bo odczuwałem tę kontuzję i ciężko było pogodzić się z tym, że nie wystartuję na 1500 m. To się mogło wydawać niesportowe, że przyjeżdżam na igrzyska olimpijskie i nie występuję na swoim koronnym dystansie, ale trzeba było podjąć taką decyzję. Trudną, ale dzisiaj mogę powiedzieć też, że słuszną. Dzięki temu mogłem dziś wystartować praktycznie w optymalnej formie

- powiedział panczenista Błyskawicy Domaniewice.

Mistrz olimpijski z Soczi kończy karierę

Osiem lat temu w Soczi Bródka wywalczył złoty medal na 1500 m. Uraz, który wyeliminował go z udziału w tej konkurencji w Pekinie, pojawił się cztery dni przed biegiem.

Tak naprawdę odnowiły się problemy z mięśniem przywodziciela, które miałem już pięć, sześć lat temu. Mam już 37 lat, trzeba mieć świadomość, że organizm jest już mocno wyeksploatowany

- zaznaczył Bródka.

W biegu ze startu wspólnego liczy się nie tylko pozycja na finiszu, ale także punkty za cztery lotne premie w trakcie wyścigu. Bródka zaatakował na pierwszej z nich, ale zabrakło mu ułamka sekundy, aby zająć trzecią pozycję - najniższą punktowaną. Finiszował jako ostatni w stawce.

Najwięcej energii straciłem na pierwszych punktach. Chciałem je złapać, licząc, że to wystarczy do kwalifikacji do finału. Po biegu okazało się, że Łotysz Haralds Silovs, który wygrał tę premię, również się nie zakwalifikował. Nie tak to miało wyglądać.

Na igrzyskach zadebiutował w 2010 roku w Vancouver. Największe sukcesy - złoto na 1500 m i brąz w zawodach drużynowych - osiągnął cztery lata później w Soczi.

Cieszę się, że sukcesywnie dotarłem do medalu olimpijskiego - dwóch, bo też w biegu drużynowym. Punktem zwrotnym był moment powrotu z Vancouver, kiedy pomyślałem sobie, że na następne igrzyska jadę po medal. Równolegle starałem się myśleć o swojej pracy zawodowej - rozpocząłem pracę w Państwowej Straży Pożarnej. To mi dało poduszkę bezpieczeństwa - miałem gdzie wracać, gdyby coś nie wyszło. Później te medale, które zdobyłem, ułatwiły mi dalszą drogę, ale miałem też świadomość, że oczekiwania były dużo większe. Byłem na to gotów, ale kontuzja na trzy tygodnie przed startem w Pjongczangu mocno ograniczyła mój start. Pozostał niedosyt, złość sportowa, że nie wyszło jak trzeba.

Pozostanie strażakiem

Bródka na razie nie wie, czy w przyszłości będzie nadal związany z zawodowym sportem.

Czuję się bardzo spełniony. Będę mógł się skupić na służbie w straży pożarnej. Tak naprawdę jeszcze wszystko przede mną, będę musiał przegadać ze związkiem, jakie są możliwości. Chciałbym przekazać trochę swojego doświadczenia. Szkoda byłoby stracić to, czego się nauczyłem w trakcie swojej kariery. Na razie nie wiem, czy związek mnie widzi w swoich strukturach. Ja pozostaję otwarty.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Zbigniew Bródka #Pekin 2022

jm