Maria Andrejczyk nie była zadowolona po swoim występie w finale lekkoatletycznych mistrzostw Europy. Polka, która ostatnio zmagała się z kłopotami zdrowotnymi, w rzucie oszczepem zajęła dziesiąte miejsce. Andrejczyk nie zamierza się jednak załamywać. "Jeszcze się świat nie skończył, rzeźbimy dalej" - stwierdziła w Rzymie.
Maria Andrejczyk była zawiedziona dopiero dziesiątym miejscem podczas mistrzostw Europy w Rzymie. W rzucie oszczepem w stolicy Włoch zwyciężyła Austriaczka Victoria Hudson przed Serbką Adrianą Vilagos i Norweżką Marie-Therese Obst.
Hudson już w pierwszej serii rzuciła oszczepem 64,62. Vilagos przegrała z nią o 20 cm, natomiast Obst uzyskała 63,50. Andrejczyk wynikiem 58,29 nie dostała się do wąskiego finału, podobnie jak Marcelina Witek-Konofał - 55,42, która została sklasyfikowana na dwunastym miejscu.
Szczerze? Czułam się bardzo pusta emocjonalnie, bardzo mało dziś czułam. To jest kolejna informacja dla mnie i dla mojego teamu nad czym musimy pracować. Najwyraźniej było aż tyle emocji, że mnie to blokowało
- powiedziała Andrejczyk.
"Nie mam zamiaru płakać, bo jestem szczęśliwa, że po prostu wróciłam do rzucania i jestem tutaj."
— Weszło! (@WeszloCom) June 11, 2024
Maria Andrejczyk nie błysnęła na ME w Rzymie. Ale wie, że sezon trwa.https://t.co/CVbjRnjB0p
Dodała, że konieczne jest znalezienie przyczyny tego co się stało, a jej jest przykro, bo "myślała, że jest gotowa na więcej".
Mój start pokazał dzisiaj, że tak nie jest. Jest to informacja do przetworzenia, do przepracowania. Teraz wracam do swojej ekipy, analizujemy i rzeźbimy dalej. Jeszcze świat się nie skończył, sezon się nie skończył, jeszcze wszystko jest przede mną
- podkreśliła Andrejczyk.
W jej ocenie we wtorek zawiodła praca nóg, bo od wczoraj zmaga się bólem łydki i Achillesa. Na cztery godziny przed startem miała jeszcze 10 igieł w łydce, aby zmniejszyć ból.
Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Musiałam nieco zmienić bieganie i biegać nieco na palcach, żeby nie czuć tego Achillesa. To było za nowe, za świeże i nie byłam na to gotowa. To starczyło na 10. miejsce mistrzostw Europy. To jest smutne, bo jak niektórzy mówią, to nie jest moje miejsce, ale najwyraźniej tak musi być
- stwierdziła ze smutkiem w głosie Andrejczyk.