Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Lisek: to mój najlepszy sezon w karierze

Brązowy medal mistrzostw świata w skoku o tyczce, wywalczony we wtorek w Dausze, Piotr Lisek zadedykował swojej małej córeczce. Sezon ocenił jako najlepszy w karierze i nie może doczekać się powrotu do domu.

facebook.com/lisekPV

Wiele działo się w moim życiu. Zostałem ojcem, wynikiem 6,02 poprawiłem rekord Polski i wywalczyłem medal mistrzostw świata - to jest naprawdę duże obciążenie psychiczne, z którym muszę się zmagać

- powiedział.

Piotr Lisek dziękuje za wsparcie

Z presją radzi sobie jednak bardzo dobrze. Trudno znaleźć sportowca, który ma taką skuteczność jak Lisek. Trzy występy w mistrzostwach świata - trzy medale. Najpierw w 2015 roku w Pekinie brąz, dwa lata temu w Londynie srebro i teraz znowu brąz.

Może i ja sobie narzucam presję, bo chcę się pokazać z jak najlepszej strony. Kiedy kogoś zawodzę, jest mi bardzo źle. Ale jakoś sobie z nią radzę. Bardzo się cieszę, że zostałem właśnie tak wychowany przez rodziców.

Konkurs w Dausze stał na bardzo wysokim poziomie, ale na wysokości 5,80 zostało już tylko trzech zawodników - Lisek, Szwed Armand Duplantis i broniący tytułu Sam Kendricks. Gdy Amerykanin skoczył 5,92, a Lisek strącił, postanowił dwie kolejne próby przenieść na 5,97. To był znak, że w tym konkursie interesuje go wyłącznie złoto.

I tak było. Jak zostało trzech zawodników i wiedziałem, że mam medal, mogłem sobie pozwolić na przenosiny. To już wtedy pełna jazda po złoto. Tym razem się nie udało, ale mam nadzieję, że w podobny sposób będę grał na dużych imprezach, bo jednak o to w tym sporcie chodzi, żeby dawać emocje.

Do pokonania 5,97 zabrakło niewiele - centymetrów, niuansów. Ale one właśnie decydują o tym, kto zostaje mistrzem. Tym razem, zresztą po raz drugi z rzędu, poradził sobie z tym najlepiej Kendricks. 5,97 skoczył w trzeciej próbie - tak samo jak Duplantis, ale miał wcześniej mniej zrzutek.

Jadąc do Dauhy miałam jeden cel, czyli złoto. Nie chciałem o tym mówić wcześniej, wolę to pokazywać. Wszystko mogłoby się inaczej potoczyć, gdybym skoczył 5,97 w pierwszej próbie. Miałem jeszcze dużo siły.

Salto medalistów

Po zawodach trzech medalistów znalazło się na zeskoku. Stanęli obok siebie i zrobili wspólne salto. W ten sposób podziękowali kibicom za doping.

Przed kolejnym sezonem Lisek zaapelował jedynie, żeby nikt nie wkładał mu do kieszeni przedwcześnie medalu igrzysk olimpijskich:

Nie chcę go sobie zawieszać na szyi, ponieważ każde zawody rządzą się swoimi prawami i może być różnie. Będę starał się wykorzystać swój potencjał, ale to nie jest łatwe.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Piotr Lisek #lekkoatletyka #skok o tyczce

redakcja