Srebrny medal Joanny Fiodorow w rzucie młotem to najważniejsze wydarzenie drugiego dnia mistrzostw świata w Dausze. Polka krążek zadedykowała zmarłemu ojcu. Nie było niespodzianki w biegu na 100 m. Złoto czasem 9,76 wywalczył kontrowersyjny Amerykanin Christian Coleman. O zakończeniu kariery wspomniał za to Piotr Małachowski. Po raz drugi z rzędu dwukrotny wicemistrz olimpijski nie dostał się do czołowej „12” imprezy mistrzowskiej.
To był konkurs życia. Medal dedykuję mojemu zmarłemu tacie. A podziękowania kieruję w stronę trenerki Malwiny Wojtulewicz i Wojciecha Nowickiego. Przede mną najważniejszy rok czterolecia i wierzę, że plan przygotowany przez trenerkę jest dobry
– powiedziała Fiodorow.
Srebrna medalistka cała w emocjach dziękuje kibicom za wsparcie
Joanna Fiodorow ze srebrnym medalem mistrzostw świata ? Tutaj na gorąco dziękuje wam za wsparcie ? #tvpsport pic.twitter.com/nY432c7jrg
— TVP Sport (@sport_tvppl) September 28, 2019
Polka, zawodniczka AZS OŚ Poznań w pierwszej próbie rzuciła 76,35 i ten wynik dał jej srebrny medal. Złoto wywalczyła Amerykanka DeAnna Price – 77,54, a brąz Chinka Zheng Wang – 74,76.
Najbardziej oczekiwaną konkurencją dnia był jednak finał 100 m mężczyzn. Królem sprintu został kontrowersyjny Coleman, który – jak uważa wielu – powinien być już wcześniej zdyskwalifikowany. W ostatnim roku uniknął bowiem trzech kontroli antydopingowych, co automatycznie wiąże się z dwuletnim zawieszeniem. Jego prawnicy go wybronili.
Katarczycy przed finałem „setki” zrobili prawdziwe show. Takiej oprawy jeszcze nigdy wcześniej nie było. Gdy zawodnicy stali już za blokami, nagle zgasły wszystkie światła, a na bieżni pojawiły się różne animacje świetlne. Nazwiska wszystkich uczestników finału pojawiły się kolejno na bieżni. Coleman miał czas 9,76, a tuż za nim był jego rodak – także kojarzony z dopingiem – obrońca tytułu Justin Gatlin – 9,80 i Kanadyjczyk Andre De Grasse – 9,90.
Kontrowersyjny król sprintu - Christian Coleman
Świetny finał mistrzostw świata w biegu na 100 metrów mężczyzn❗ Ależ pomknął Christian Coleman ? #tvpsport #IAAFDoha2019 pic.twitter.com/Hwrn2HSY4J
— TVP Sport (@sport_tvppl) September 28, 2019
Z polskiego punktu widzenia dobrze spisała się też sztafeta mieszana 4x400 m w składzie Wiktor Suwara, Anna Kiełbasińska, Małgorzata Hołub-Kowalik i Rafał Omelko. Polacy pewnie wygrali swoją serię i awansowali do finału. Trener Aleksander Matusiński zapowiedział:
Szansa na medal jest zawsze, ale trzeba pamiętać, że rywale też są mocni. Roszady w składzie są możliwe.
O to pretensji nie ma chociażby Hołub-Kowalik. „Wiem, w jakim celu przyjechałam do Kataru i nie mam do nikogo o nic pretensji. Cieszę się, że mogłam pomóc drużynie, bo czuję się jej częścią, nawet jeśli biegam tylko w eliminacjach” – skomentowała.
W sobotę cieszył się jeszcze Piotr Lisek. Z trójki polskich tyczkarzy tylko on awansował do finału.
Poziom jest niesamowicie wysoki i naprawdę wszystko może się wydarzyć. Kilku rywali wygląda naprawdę mocno i zapowiada się wysokie skakanie.
O medal nie powalczy Paweł Wojciechowski i Robert Sobera. Podczas gdy drugi z nich po serii kontuzji próbuje znowu dobić się do światowej czołówki, tak 13. miejsce Wojciechowskiego jest sporą niespodzianką.
O zakończeniu kariery wspomniał za to Piotr Małachowski. Po raz drugi z rzędu dwukrotny wicemistrz olimpijski nie dostał się do czołowej „12” imprezy mistrzowskiej. W Dausze rzucił dyskiem 62,20 i odpadł.
Nie ma sensu tego dalej ciągnąc. Szkoda pieniędzy podatników
– mówił rozgoryczony. W finale zabraknie też Roberta Urbanka i Bartłomieja Stója.
Kibiców niepokoi także postawa Adama Kszczota. Dwukrotny wicemistrz świata w biegu na 800 m z trudem przeszedł eliminacje i sam przyznał, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa. W swoim biegu był piąty czasem 1.46,20.
Wściekła ze stadionu schodziła Ewa Swoboda. Najlepsza polska sprinterka pobiegła 100 m w 11,29 i czasem awansowała do półfinału, ale wyraźnie nie była zadowolona. Mimo że początkowo nie chciała jechać na mistrzostwa świata, widać było, że ambicje ma duże.
Kompletnie nie wiem, jak ocenić ten bieg, bo nikogo nie widziałam. Dostałam drugi tor i obok siebie rywalkę ze znacznie słabszym rekordem życiowym, więc kompletnie nie wiedziałam, co się dzieje obok mnie.
Na półfinale przygodę z mistrzostwami świata zakończyli na 400 m ppł Patryk Dobek (50,18 / 21. miejsce) i w biegu na 800 m Anna Sabat (2.04,00, 21. miejsce).
Na niesamowitym poziomie stał finał skoku w dal. Nieoczekiwanie triumfował Jamajczyk Tajay Gayle wynikiem 8,69.