Piłkarze Lecha i Arki staną w czwartek przed szansą awansu do czwartej, ostatniej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Poznaniacy podejmą Utrecht, z którym zremisowali na wyjeździe 0:0. Gdynianie zagrają w Danii z Midtjylland - u siebie polski zespół wygrał 3:2.
- Może to dziwnie zabrzmi, co teraz powiem, ale dla mnie wynik 0:0 jest lepszy niż gdybyśmy wygrali 1:0. Dlaczego? Bo lepiej możemy się przygotować do rewanżu, jest większa mobilizacja. Gdybyśmy wygrali 1:0, to wówczas moglibyśmy się zastanawiać, czy skupić się na obronie, czy może jednak zaatakować. Tu nie możemy kalkulować, musimy być mocno skoncentrowani i grać o zwycięstwo - przyznał trener Lecha Nenad Bjelica.
Jego Lech chyba w końcu „zaskoczył”, wysoko - bo aż 5:1 - pokonując Piasta Gliwice, co pozwala z optymizmem patrzeć na czwartkowe spotkanie z Utrechtem. To rozpocznie się o godzinie 20:15.
Kwadrans później mecz w duńskim Herning zacznie Arka Gdynia.
- Chcemy sprawić niespodziankę i awansować do czwartej rundy. Niektórzy mogą to określić nawet mianem sensacji, ale nie ma znaczenia, jak to nazwiemy. Najważniejsze, żeby tego dokonać - podkreślił trener Arki Leszek Ojrzyński.
Aby awansować do fazy grupowej, Lech i Arka muszą wyeliminować czwartkowych przeciwników, a potem jeszcze po jednym rywalu.