Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Stephen Curry grał tak, że aż zapiera dech. Golden State Warriors pokonali Boston Celtics w finale NBA

Koszykarze Golden State Warriors pokonali we własnej hali Boston Celtics 107:88 w drugim meczu finału ligi NBA. W rywalizacji do czterech zwycięstw jest teraz remis 1-1. Kolejne dwa spotkania odbędą się w Bostonie.

jm

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i na przerwę Warriors schodzili z zaledwie dwupunktowym prowadzeniem. Od dawna jednak ich specjalnością są trzecie kwarty. Po kolejnych 12 minutach gry wygrywali już 87:64, a w ostatniej części kontrolowali wydarzenia na parkiecie.

Reklama

Stephen Curry poprowadził Warriors do zwycięstwa

"Wojowników" do wygranej poprowadził Stephen Curry, który zdobył 29 punktów. Rezerwowy Jordan Poole dołożył 17 pkt.

Gra Stepha w trzeciej kwarcie po prostu zapierała dech. Nie chodzi mi tylko o zdobywanie punktów, ale również jego zaangażowanie w obronie. Ten chłopak jest po prostu niesamowity

- komplementował podopiecznego trener gospodarzy Steve Kerr.

Wśród Celtics na wyróżnienie zasługuje Jayson Tatum - 28 pkt. Pozostali jego koledzy z pierwszej piątki trafili łącznie tylko osiem z 28 rzutów z gry.

Warriors walczą o siódmy tytuł w historii. Do finału wrócili po dwóch sezonach przerwy. W latach 2015-19 pięć razy z rzędu występowali w decydującej serii, trzykrotnie triumfując (2015, 2017, 2018).

Klub z Bostonu o mistrzowskie pierścienie gra po 12-letniej przerwie. Żaden z jego obecnych zawodników nie miał okazji wystąpić w finale NBA. "Celtowie" walczą o 18. triumf. W przypadku sukcesu odzyskają w kronikach przewagę nad odwiecznymi rywalami Los Angeles Lakers, którzy w 2020 roku wyrównali ich rekordowe 17 tytułów. Mecz numer trzy zaplanowano na środę.

jm

Reklama