Krótko trwał występ byłej liderki rankingu tenisistek Kim Clijsters w turnieju WTA w Dubaju. Słynna Belgijka w pierwszym od ponad siedmiu lat meczu przegrała w pierwszej rundzie z rozstawioną z "dziewiątką" Hiszpanką Garbine Muguruzą 2:6, 6:7 (6-8)
W pierwszym secie wyraźnie widać było, że Clijsters nie jest już tak szybka jak w przeszłości, zawodził ją także będący kiedyś jej atutem forhend. Muguruza nie ułatwiała jej zadania - finalistka niedawnego wielkoszlemowego Australian Open mocno serwowała i zapisywała na swoim koncie kolejne uderzenia wygrywające.
Oglądając tą wymianę trudno uwierzyć, że ostatni mecz o stawkę Kim Clijsters rozegrała w 2012 roku
Kim Clijsters is really playing tennis like this in the year two thousand and twenty! Captivating resurgence in this match. pic.twitter.com/b5A3tSgxq8
— The Tennis Podcast (@TennisPodcast) February 17, 2020
Przy prowadzeniu Hiszpanki 3:0 w drugiej partii 36-letnia Belgijka jednak dała próbkę możliwości i udowodniła, że wciąż jest waleczna. Przegrywając 2:4 wygrała trzy kolejne gemy. Do trzeciej odsłony jednak nie zdołała doprowadzić - młodsza o 10 lat rywalka zakończyła spotkanie zwycięstwem w tie-breaku. Mecz trwał godzinę i 37 minut.
Kim to niesamowita zawodniczka. Zagrała bardzo dobrze, zwłaszcza w końcówce drugiego seta. Wciąż może grać bardzo dobrze. Spotkanie było trudne, dobre do oglądania
- podsumowała zajmująca 16. miejsce w rankingu WTA tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego.
Poprzedni mecz o stawkę Clijsters rozegrała jesienią 2012 roku. We wrześniu 2019 poinformowała, że wróci do rywalizacji w kolejnym sezonie. Pierwotnie chciała przystąpić do styczniowego Australian Open, ale jej zamiary pokrzyżowała odniesiona na treningu kontuzja kolana. Zgłoszona jest także do marcowych imprez w Monterrey i Indian Wells.
Słynna Belgijka ma w dorobku m.in. cztery tytuły wielkoszlemowe oraz trzykrotne zwycięstwo w kończącym sezon turnieju Masters. Łącznie wygrała w singlu 41 imprez. Przez 20 tygodni była na czele światowego rankingu. W 2007 roku w wieku 24 lat przerwała karierę, aby urodzić dziecko. Powróciła do rywalizacji dwa lata później i jako jedyna tenisistka w historii wygrała zawody wielkoszlemowe (US Open 2009), startując z "dziką kartą".