Blisko miesiąc od podyktowania na wykonanie rzutu karnego musieli czekać piłkarze chilijskiego klubu Universidad Catolica. Kiedy 15 października w meczu z Curico Unido sędzia oceniał sytuację przy użyciu VAR, doszło do awarii zasilania i spotkanie przerwano. Kiedy wreszcie doszło do strzału bramkarz obronił go... dwukrotnie, ale arbiter zarządził trzy powtórki i ostatecznie piłka znalazła się w bramce.
Zwarcie w 56. minucie meczu wywołał pożar tablicy wyników. W tym momencie Curico prowadziło 2:0. Cztery dni później władze ligi poinformowały, że rzut karny został podyktowany prawidłowo i od tego momentu spotkanie zostanie dokończone. Zanim do tego doszło Universidad opuścił faulowany wówczas piłkarz - Cesar Pinares, który odszedł do brazylijskiego Gremio.
¡Los goles en Curicó! ⚽
— Universidad Católica (@Cruzados) November 12, 2020
El 🐂 Fernando Zampedri marcó un doblete en la caída de #LosCruzados ante @curicounidocdp, en este cierre de la Primera Rueda del #CampeonatoPlanVital 🏆 pic.twitter.com/eVzcGFgXl0
Wznowienie meczu również nie poszło gładko. Bramkarz Curico dwukrotnie obronił karnego, ale za każdym razem zbyt wcześnie opuszczał linię i "jedenastkę" powtarzano. Za trzecim podejściem Fernando Zampedri umieścił piłkę w siatce. Ostatecznie Curico wygrało 3:2, a wszystkie trzy bramki zdobyło z... rzutów karnych.