Węgierka Anna Luca Hamori, kolejna rywalka Imane Khelif w olimpijskim turnieju pięściarek w kategorii 66 kg, przyznała, że zamieszanie wokół przeciwnika jej nie przeszkadza i zamierza się skupić na sobie i walce, a nie kontrowersjach wokół płci. "Wyjdę na ring i wygram" - zapowiada Węgierka.
Khelif jest w centrum uwagi po tym, jak włoska pięściarka Angela Carini w 46. sekundzie walki w 1/8 finału zeszła z ringu, odmawiając kontynuowania pojedynku. Powoływała się na kontrowersje wokół testów kwalifikowalności płci Khalif, który jako kobieta nie został dopuszczony przez Międzynarodową Federację Bokserską (IBA) do udziału w zeszłorocznych mistrzostwach świata, ale MKOl... zezwolił na występ w igrzyskach.
Międzynarodowa Unia Bokserska (IBA) w testach ma proste rozróżnienie: masz chromosomy XY - jesteś mężczyzną, chromosomy XX - jesteś kobietą. Khelif posiada oba, zatem został zdyskwalifikowany wśród kobiet. Skonfliktowany od lat z IBA MKOl mierzy zaś poziom testosteronu. Dzięki temu zbijając jego poziom farmakologicznie, osoba będąca biologicznym mężczyzną (lub obojnakiem), może być dopuszczona do walk.
Według informacji prasowych Imane Khelif posiada rzadką wadę rozwojową zwaną zespołem Swyera: męski kariotyp XY i żeński fenotyp. A zatem posiada żeńskie narządy rozrodcze, ale brak jajników i brak miesiączki. Posiada też sporą siłę, na którą zwracają uwagę kolejne przeciwniczki.
Anna Luca Hamori pokonała w czwartek Australijkę Marissę Williamson i w sobotnim ćwierćfinale, którego stawką będzie awans do strefy medalowej, spotka się właśnie z Khelif.
Wcześniej nie sparowałyśmy ani nie walczyłyśmy przeciw sobie, więc nie mam żadnych wspomnień jej dotyczących. Nie interesują mnie żadne kontrowersje, spekulacje i to, co dzieje się teraz w mediach społecznościowych. Chcę po prostu skupić się na sobie, na walce i tyle
- powiedziała Hamori.
"Przyjechałam tutaj, żeby zdobyć medal. Nie przejmuję się niczym. Wyjdę na ring i wygram. Ufam moim trenerom i sobie. Nie boję się" - dodała.
Zapytana o decyzję Carini, która zrezygnowała z walki, Hamori odparła: "Ja tej decyzji nie rozumiem, ale to jej wybór. *Myślałam, że każdy bokser ma takie samo podejście, jak ja, czyli, że nigdy się nie poddaje. Ja nigdy w życiu bym tak nie postąpiła".
Carini po przerwanym pojedynku zaznaczyła, że "była na tyle dojrzała, aby przestać walczyć", ale nie oceniała Khelif. Khelif z kolei wskazuje, że "przygotowywała się do igrzysk od ośmiu lat".
Podobnie jak Włoszka oceniła sytuację Williamson, która miała okazję niedawno zmierzyć się z Khelif. Przyznała, że siła przeciwnika była zauważalna, a gdyby była na miejscu Khelif zrobiłaby wszystko, by oczyścić się z pojawiających się zarzutów.
"MKOl powinien dbać o poczucie bezpieczeństwa wszystkich sportowców, a nie tylko jednostek. Podkreślam - wszystkich" - zaznaczyła.
Włoski rząd i komitet olimpijski (CONI) jeszcze przez walką wyraziły zaniepokojenie faktem, że Khelif został dopuszczony do igrzysk.
MKOl do rywalizacji w Paryżu dopuścił także Lin Yu-ting (57 kg) z Tajwanu, którego z tych samych powodów odsunięto od rywalizacji w MŚ 2023.