Marcin Lewandowski został pchnięty przez rywala podczas eliminacyjnego biegu na 1500 metrów na igrzyskach olimpijskich w Tokio i przewrócił się na trasie. Po protestach polskiej ekipy sędziowie przeanalizowali nagranie z trasy biegu. Ostatecznie Lewandowski został dopuszczony przez sędziów do półfinału biegu na 1500 m.
Polak w biegu eliminacyjnym przewrócił się i dotarł do mety ponad minutę po zwycięzcy swojej serii. Jury bardzo szybko przeanalizowało jednak zapis wideo i uznali, że został popchnięty przez jednego rywali. Błyskawicznie przy jego nazwisku w tabeli wyników pojawił się dopisek, że został dopuszczony przez sędziów do występu w półfinale.
Oprócz niego w półfinale pobiegnie także Michał Rozmys. W pierwszej serii eliminacyjnej Rozmys zajął ostatnie premiowane bezpośrednim awansem szóste miejsce - 3.36,28. Jedną setną sekundy po nim metę minął Brytyjczyk Josh Kerr. Wygrał Belg Ismael Debjani - 3.36,00.
Największy sportowy dramat dnia miał miejsce w drugim biegu, kiedy Lewandowski, brązowy medalista mistrzostw świata z 2019 roku i wicemistrz Europy z 2018, przewrócił się na początku ostatniego okrążenia i stracił szansę na zakwalifikowanie się do czwartkowego półfinału. Polak długo siedział na bieżni, ale postanowił dokończyć zmagania i zmierzono mu czas 4.43,96 (15. pozycja). Zwyciężył Kenijczyk Abel Kipsang - 3.40,68.
Polska ekipa złożyła protest, który został uwzględniony i Lewandowski został dopuszczony do czwartkowego półfinału.
Lewandowski jest szósty na liście światowej w tym roku, a należący do niego rekord Polski wynosi 3.30,42.
"Chcesz oszukać Boga, powiedz mu o swoich planach" - mówił do kamery Marcin Lewandowski po upadku
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) August 3, 2021
Polak przewrócił się i dobiegł jako ostatni
Całe #Tokyo2020 na żywo w Eurosporcie w https://t.co/1ySwqsWDRE ➡️ https://t.co/t5ELr4GhiU#HomeOfTheOlympics #IgrzyskaOlimpijskie pic.twitter.com/K7ROBsECrn