Cracovia zagrała przeciwko GKS Katowice jako świeżo upieczony finalista Pucharu Kontynentalnego i jak to w takich przypadkach bywa, krakowianie chcieli udowodnić, że zasłużyli na ten awans. Chęci jednak to jedno, bo rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Lider Polskiej Hokej Ligi już w pierwszej tercji pokazał, że nie przyjechał do Krakowa po lekcję hokeja, ale by samemu jej udzielić.
Katowiczanie już po pięciu minutach prowadzili 2:0 po bramkach Wronki oraz Pasiuta. W 10 minucie było już 3:0 po golu Patryka Krężołka. Gospodarze przez bardzo długi czas nie potrafili odpowiedzieć na trafienia katowiczan i kiedy wydawało się, że Cracovia nic w tym meczu już nie wskóra, to w 52 minucie pierwszego gola dla gospodarzy zdobył Evgeni Bodrov. Gola kontaktowego w 57 minucie zaliczył Ivan Iatsenko, ale katowiczanie szybko na te trafienia odpowiedzieli - na 4:2 trafił Patryk Wronka.
Bodrov 52, Iatsenko 57 - Wronka 4 i 59, Pasiut 5, Krężołek 10
Minuty karne: 29 - 8
Strzały: 30 - 36
Widzów: 350