Polscy piłkarze ręczni przegrali swój drugi mecz na mistrzostwach świata. W sobotni wieczór po słabej grze ulegli w katowickim Spodku 23:32 Słowenii.
Biało-czerwoni na otwarcie mundialu piłkarzy ręcznych w Katowicach ulegli w środę Francji. Pomimo porażki Polacy ze ten występ zebrali sporo pochwał, a wszyscy zdawali sobie świadomość z klasy rywali, którym byli aktualni mistrzowie olimpijscy. Wydawało się, że w sobotę w Spodku Słowenia będzie już zdecydowanie bardziej w zasięgu podopiecznych Patryka Rombla.
Mecz będzie wyrównany. Słoweńcy są bardzo wszechstronni, musimy być skoncentrowani
- zapowiadał drugi trener - Bartosz Jurecki.
Tymczasem wyrównana walka trwała tylko do stanu 8:8, a później Słoweńcy korzystali swobodnie z licznych błędów współgospodarzy turnieju. Skutecznością imponował były skrzydłowy drużyny z Kielc, Blaz Janc. Po drugiej stronie pochwalić w zasadzie można było tylko Arkadiusza Morytę, który grał na swoim dobrym poziomie. Wynik do przerwy był bardzo niekorzystny dla Polaków, którzy przegrywali różnicą sześciu bramek - 11:17.
Jest źle... bardzo źle... fatalnie jest 😬
— TVP SPORT (@sport_tvppl) January 14, 2023
𝐓𝐫𝐚𝐧𝐬𝐦𝐢𝐬𝐣𝐚 𝐨𝐧𝐥𝐢𝐧𝐞 ▶ https://t.co/K5TGu6gjsA
___________#POLSVN 🇵🇱🇸🇮 • #tvpsport pic.twitter.com/ZwMamobmBi
Początek drugiej połowy nie przyniósł niestety cudownej metamorfozy. Nasi szczypiorniści wezwani przez trenera Rombla na czas schodzili do ławki ze zwieszonymi w gestach rezygnacji głowami. Przewaga Słoweńców systematycznie wzrastała, a przy wyniku 15:25 można już było liczyć tylko na cud... Ten niestety nie nastąpił.
W poniedziałek - na zakończenie pierwszej fazy mistrzostw - Biało-czerwoni zmierzą się z Arabią Saudyjską. Zwycięstwo pozwoli na awans z grupy, bowiem ten uzyskają trzy drużyny, ale o sukces na turnieju będzie trudno.