Leczenie kolarza Fabio Jakobsena, który uległ wypadkowi tuż przed metą pierwszego etapu Tour de Pologne, będzie kontynuowane w Holandii. W środę zakończył się pobyt zawodnika w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu. Holender już myśli o powrocie na rower.
Pacjent jest w dobrym stanie, przytomny. Porozumiewamy się pisemnie, bo oddycha przez rurkę tracheotomijną. Denerwuje się podróżą do Holandii, ale bardzo na nią czeka. Pierwszy etap leczenia zakończył się sukcesem, dalsze odbędzie się w Holandii. Jest zadowolony i marzy o powrocie na rower. To jest dla niego najważniejsze
– powiedziała Dorota Dudek-Dyczkowska, kierująca OIOM-em sosnowickiego szpitala.
Zawodnik teamu Deceuninck – Quick Step poleci z rodziną do ojczyzny z lotniska w Pyrzowicach.
Przekazujemy pacjenta do ojczyzny, na wniosek jego i rodziny. Rany wyglądają bardzo dobrze, co wróży bardzo dobrze na przyszłość. Powrót do sportu jest jak najbardziej możliwy
- dodał lekarz naczelny szpitala Robert Urbańczyk.
23-letni Jakobsen uległ wypadkowi 5 sierpnia na finiszu pierwszego etapu TdP w Katowicach. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i przeszedł pięciogodzinną operację. Jak później poinformowali lekarze, Holender doznał poważnych urazów twarzoczaszki - okolic oczodołu, szczęki i żuchwy. Zawodnik ma również stłuczenia klatki piersiowej, ale nie doznał urazów kręgosłupa, co jest – zdaniem lekarzy – pochodną tego, że jest młody i wysportowany.
Jakobsen, spychany przez swego rodaka Dylana Groenewegena na prawą stronę jezdni, uderzył z ogromnym impetem w barierki. Wyłamał je, zderzając się jeszcze z sędzią obsługującym fotokomórkę.
Najtrudniejsze w leczeniu było przede wszystkim uporanie się z możliwością infekcji. To był potężny uraz twarzoczaszki, otwarte rany, które nie były czyste. Wszystko udało się dobrze, pacjent nie gorączkuje. Transport lotniczy nie jest dla niego niebezpieczny
– wyjaśniła Dyczkowska.
Podkreśliła, że kolarza czeka jeszcze rehabilitacja i zabiegi rekonstrukcyjne twarzoczaszki:
To bardzo młody, silny, zdeterminowany człowiek. Nie wymaga pobytu na oddziale intensywnej terapii. Kwestią kilku tygodni jest jego dalszy pobyt w szpitalu. U nas już był rehabilitowany, stał przy łóżku, chodził obok niego. Jest w dobrym stanie fizycznym, a dla jego psychiki lepszy będzie pobyt na normalnym oddziale, wśród innych pacjentów.
Holender nie miał w sali szpitalnej telewizora, więc nie mógł oglądać w ten sposób przebiegu wyścigu, ale korzystał ze swojego smartfona. O samym wypadku kolarz nie wspominał, a polscy lekarze go o to nie pytali.