Piotr Świerczewski nie chce oceniać selekcjonera Paulo Sousy przed mistrzostwami Europy, ale – delikatnie mówiąc – nie jest optymistą jeżeli chodzi o występ Biało-czerwonych na Euro 2020. „Wygląda na to, że już pierwszy mecz zagramy o honor” - przewiduje srebrny medalista z Barcelony. „Turniej może dla nas wyglądać jak zderzenie z drzewem" - dodaje 70-krotny reprezentant Polski.
Janusz Milewski: Zbigniew Boniek po meczu Polska - Islandia stwierdził, że widzi dużo pozytywów w grze Biało-czerwonych. Może Pan podpowie, co było pozytywnego w tym występie.
Piotr Świerczewski: Pozytywy były dwa. Graliśmy dobrze pierwsze i ostatnie pięć minut. Czy to wystarczy na Euro? W moim przekonaniu, to trochę za mało. Gdybym miał szukać plusów, to powiedziałbym, że skład nie był dopracowany bo nie grał Bednarek, Bereszyński czy Klich.
Paulo Sousa na Euro chciał grać dwójką napastników, ale kontuzje wyeliminowały najpierw Krzysztofa Piątka, a później Arkadiusza Milika. Selekcjoner nie powołał w miejsce piłkarza Olympique Marsylia żadnego zawodnika. Trochę dziwna decyzja skoro mamy listę rezerwowych?
Jeżeli trener może coś zrobić, to musi to zrobić teraz. Jeżeli ma jaja, to musi reagować. W innym wypadku wygląda to tak, jakby szedł na czołowe zderzenie z drzewem i walił w to drzewo głową. Ja bym jak najszybciej szukał jakiegoś rozwiązania, bo po spotkaniu z Islandią, zapowiada się, że na Euro już pierwszy mecz będziemy grać o honor. Później już nie będziemy mieli o co grać. Jeżeli widzimy, że jest źle, to trener powinien jak najszybciej skorzystać z rezerwowych – jest Grosicki, jest Szymański. Wydaje mi się, że siła naszego ataku jest słaba. Robert Lewandowski fantastycznie ustawia się na boisku, ale nie dostaje piłek.
Sousa obok Lewandowskiego wystawił przeciwko Islandii w ataku Jakuba Świerczoka. Napastnik Piasta Gliwice wystąpił też przeciwko Rosji. To może być dobry zastępca Milika i Piątka?
Piłkarze z polskiej ligi nie nadają się do gry w reprezentacji, oni muszą wyjechać za granicę i nauczyć się poruszania po boisku. To są piłkarze przyszłościowi – nie wiem czy Świerczok, ale na pewno Tymoteusz Puchacz. Jeżeli pytamy, co oni dziś wnoszą do drużyn, to nie wnoszą nic. To fajne chłopaki, ale na dzień dzisiejszy nie nadają się do pierwszej jedenastki.
Prezes PZPN zaskoczył wszystkich w styczniu zwalniając Jerzego Brzęczka. Sousa został selekcjonerem "za pięć dwunasta". Taka zmiana tuż przed ważnymi meczami nie była dla Pana zaskoczeniem?
Dla mnie to była bardzo dziwna decyzja. Ja nie chce oceniać dziś Paulo Sousy, bo na to przyjdzie czas po Euro. Możliwe że Portugalczyk okaże się lepszy, ale jest taka możliwość, że Sousa zburzy to co zbudował Jurek.
Jeżeli na Euro w spotkaniu ze Słowacją przewiduje Pan problemy, to jak będzie wyglądał drugi mecz w grupie. Zagramy z teoretycznie znacznie silniejszą Hiszpanią...
Ja w tych ostatnich meczach towarzyskich z Islandią i wcześniej z Rosją nie widziałem żadnego pomysłu. Wyglądało to słabo. Jeżeli Sousa mówi, że jest dobrze to na pewno mistrzostwa Europy będą dla nas wyglądały jak zderzenie z drzewem. Jeżeli Islandczycy utrzymywali się w meczu z nami długo przy piłce i grali mądrze, to z Hiszpanią to będzie pogrom.