W 5. minucie meczu Piotr Zieliński kierunkowym przyjęciem zgubił rywali i podał w tempo do Roberta Lewandowskiego. Słowacki obrońca w ostatniej chwili zdołał odebrać mu piłkę. Gdyby nie zdążył, napastnik Bayernu Monachium znalazłby się w idealnej sytuacji sam na sam ze Słowackim bramkarzem.
Pięć minut później Polacy znów wymienili kilka podań na połowie Słowaków, Jóźwiak dośrodkował w pole karne, ale tam zabrakło zamknięcia akcji.
W 14. minucie to Słowacy byli bliżej strzelenia gola. Ondrej Duda uderzał zza pola karnego, ale piłka minimalnie minęła bramkę Wojciecha Szczęsnego.