To dopiero grudzień i ostatnia seria meczów grupowych Champions League, ale piłkarze Realu Madryt mogą poczuć się jakby grali w finale. "Królewskim" grozi największa klęska w dziejach ich występów w Lidze Mistrzów. Po raz pierwszy może ich zabraknąć w fazie pucharowej, a o losach drużyny prowadzonej przez Zinedine Zidana zadecyduje spotkanie z Borussią Moenchengladbach.
Ostatnie dni były dla nas trudne, ale ten zespół ma charakter, a wyzwania go napędzają
- powiedział Zidane po szczęśliwie wygranym sobotnim meczu z Sevillą.
W Madrycie nastroje są bojowe. Od sezonu 1997/98 Real zawsze grał w Lidze Mistrzów i za każdym razem awansował do fazy pucharowej. Taką serią nie może się pochwalić żaden inny klub, ale ta seria może zakończyć się już w środę.
Ha llegado la hora, ha llegado el momento. Mañana es el día. ¡Vamos, Madrid!
— Sergio Ramos (@SergioRamos) December 8, 2020
The time has come, this is the moment. Tomorrow is the day. Let's go!#HalaMadrid pic.twitter.com/sfEivgKGcT
Borussia w pięciu meczach zgromadziła osiem punktów. O jeden mniej mają drugi Szachtar Donieck i trzeci Real Madryt. Inter ma na koncie pięć punktów. W ostatniej kolejce fazy grupowej Real podejmie Borussię, a Inter zagra u siebie z Szachtarem.
Możliwych scenariuszy jest wiele. Borussii wystarczy zdobyć punkt i nie będzie musiała się oglądać na rywali. Jeśli przegra, to awansuje tylko w przypadku remisu w meczu Inter - Szachtar.
Ukraińskiej drużynie awans da oczywiście zwycięstwo we Włoszech, a gdy zremisuje, to musi liczyć na to, że Real nie wygra z Borussią. "Królewscy" są w podobnym położeniu. Im również wygrana zapewni grę w 1/8 finału, natomiast w przypadku remisu muszą liczyć na zwycięstwo Interu z Szachtarem.