Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Cud w Seefeld

Padający mokry śnieg i zmienny wiatr wypaczył wyniki konkursu MŚ w Seefeld. Świetnie skaczący w treningach Polacy po pierwszej serii wydawali się pozbawieni szans na medale... a zdobyli złoto i srebro !!

Ailura, CC BY-SA 3.0 AT [CC BY-SA 3.0 at (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/at/deed.en)]

Polacy na normalnej skoczni w Seefeld od początku prób treningowych prezentowali dobrą dyspozycję. Zupełnie inaczej niż tydzień wcześniej, na dużym obiekcie Bergisel. Dawid Kubacki na pięć prób przed zawodami, aż czterokrotnie mieścił się w pierwszej trójce. Klasą dla siebie był Kamil Stoch. To wszystko pozwalało sądzić, że medal dla Polaków jest bardzo realny.

Normalna skocznia w Seefeld okazała się być jednak w piątek zupełnie nienormalna. Konkurs od początku rozgrywał się w trudnych warunkach. Padający mokry śnieg oblepiał tory dojazdowe, wpływając na prędkości skoczków. Na domiar złego wiatr co chwila zmieniał kierunek - wiejąc niektórym pod narty, a innym w plecy. Zawody często były przerywane, tak by organizatorzy przy pomocy specjalnych dmuchaw usunęli biały puch z rozbiegu. Po starcie 25. zawodników jury postanowiło podnieść belkę o dwie pozycje. Słaby skok (89,5m) oddał Daiki Ito i... platformę startową znów umieszczono wyżej. Każdy następny skoczek miał zatem z tego tytułu, niejako z urzędu, odejmowane punkty. Można było jednak odnieść wrażenie, że wydłużony rozbieg nie pomógł, bo żaden z zawodników nie był w stanie dolecieć nawet do "punktu K" austriackiego obiektu. Nie zrobił tego również sensacyjny medalista z dużej skoczni - Killian Peier - który uzyskał 98,5 m.

Jako pierwszy "punkt K" osiągnął dopiero startujący z numerem 41. Karl Geiger - stumetrowa odległość pozwoliła mu objąć prowadzenie. Chwilę później fatalnie skoczył Forfang, który miał wiatr w plecy i jury po raz trzeci podniosło belkę. Nadszedł czas na Dawida Kubackiego - znowu niekorzystne warunki i tylko 93 metry. Piotr Żyła walcząc z pogodą skoczył jeszcze słabiej i nie zakwalifikował się nawet do drugiej serii. Kamil Stoch osiągnął 91,5 m.przy bardzo silnym wietrze w plecy i zajmował odległe 18 miejsce. Za moment warunki jednak uległy zmianie i Ryoyu Kobayashi objął pozycję lidera z odległością 101 m. Kompletna loteria nie mająca wiele wspólnego ze sportem.

Do finałowej serii oprócz Stocha i Kubackiego wszedł również Stefan Hula (88m. / 84.3 pkt)

Druga seria rozpoczęła się ostatecznie z szesnastej belki startowej. Jako pierwszy z Polaków skoczył Stefan Hula, który wykonał dobrą - stumetrową próbę. Jeszcze lepiej zaprezentował się 27. po pierwszej kolejce Dawid Kubacki. 104,5 metra pozwoliło mu objąć zdecydowane prowadzenie, którego nie odebrał Polakowi skaczący niedługo później mistrz świata - Markus Eisenbichler. Dawida nie przeskoczył również Kamil Stoch - z odległością 101,5 m zajął drugą pozycję. Ale do końca pozostało jeszcze 17. skoczków.     

Kiedy Stefan Kraft po swojej próbie był trzeci nagle zaczęło wydawać się, że wydarzy się cud w Seefeld i medal dla Polski wciąż jest możliwy.

Do końca pozostało pięciu skoczków a na prowadzeniu wciąż byli Kubacki i Stoch! Killian Peier skoczył i znowu przegrał z Polakami. Po chwili było jasne, że Kubacki ma przynajmniej brązowy medal ! Jeszcze Geiger i Dawid wciąż prowadzi ! Jeszcze Japończyk Kobayashi i cud stał się faktem. Kubacki jest mistrzem. Stoch ma srebro !

 



Źródło: niezależna.pl

#MŚ w Seefeld #Stefan Hula #Piotr Żyła #Dawid Kubacki #Kamil Stoch

Janusz Milewski